środa, 30 listopada 2016

Nieudana terapia...


Dzisiaj kilka słów o mojej nieudanej terapii.
A zaczęło się od telefonu od przyjaciół.
Dzwonili z zaproszeniem na 
Święto Dziękczynienia.
Pochodzą ze Stanów Zjednoczonych i jest to dla nich ważne święto.
Przyznam się,  że nawet w kalendarzu nie miałam zapisane 
bo przecież to nie nasze;-)
Było nam bardzo miło, że pomyśleli o nas 
i chcieli ten szczególny dla nich czas spędzić też z nami.
No i wtedy włączyła mi się polskość.
No bo jak to tak z pustymi rękami iść?
Prezenty jednak to na Boże Narodzenie
a co z tym Świętem Dziękczynienia?
Czasu było mało, zadzwoniłam wiec do organizatorki.
A tu jasny komunikat: żadnych prezentów, żadnych ciast,
sałatek nic.
Mam przyjść i być gościem:-)))))
Mam wyluzować, nic nie robić,
chociaż raz mam wszystko z głowy. 

Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. 
Przecież tego się nie leczy :-)
Przez kilka dni gryzłam się z tematem.
Kombinowałam, myślałam i wymyśliłam.
Uwaga przechytrzyłam system ;-)

Przygotowałam ciastka owsiane w słoiku:-)
Bo przecież to nie ciasto, na które był zakaz
i właściwie to nie prezent:-)

Ciasteczka owsiane w słoiku
Obdarowujący
Składniki
- 100 g gorzkiej czekolady
- 50 g migdałów
- 50 g orzechów włoskich
- 1 1/4 mąki pełnoziarnistej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- 1/2 szklanki płatków owsianych
- 1/2 szklanku brązowego cukru
Przygotowanie:
Przygotowujemy słoik - u nie zwykły litrowy.
Do słika wsypujemy mąkę wymieszaną z sodą i proszkiem. Następnie drugą warstwę płatków owsianych, na to cukier brązowy. Czekoladę z migdałami i orzechami miksujemy bądź siekamy. Wsypujemy do słoika jako ostatnią warstwę. Gotowe!!
Obdarowany
Pieczenie 
- 100 g stopionego masła
- 1 jajko
Wysypujemy zawrtość słoika do miski , mieszamy z roztopionym masłem i jajkiem. Z powstałej masy lepimy kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Uwaga ciastka się rozpłyną więc warto zachować około 4 cm odstępy. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy około 10-12 minut :-)
W zależności od okazji słoik można dodatkowo udekorować.
Z uwagi na moja okazję stylistyka jesienna.
Dodałam też etykietkę.
Wiem, że jest błąd.
 Poprawiłam po zdjęciach dzięki uwadze na Instagramie.
Nie było wtopy ;-))))))))
Thankful for sweet friends like you
 - zgrało się z świętem Dziękczynienia i przyjaciółmi:-)
Warto też pamiętać o przepisie dla obdarowanego.
U mnie też na słoiku. 
Mam nadzieję, że miło spędzą czas
piekąc ciasteczka.
I że będą smaczne ;-))))))))

Podsumowując terapia się nie udała 
i nie dałam rady pójść w gości z pustymi rękami :-)))))

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota











piątek, 25 listopada 2016

Adwentowy wieniec

Witam serdecznie.
Chyba można już zacząć świąteczne szaleństwo.
W niedzielę zaczyna się Adwent.
Wieniec już gotowy.
Prosty, szybki w przygotowaniu
i naszym zdaniem efektowny. 
Każda kolejna świeca ukazuje upływ czasu 
i coraz bliższy dzień Bożego Narodzenia.
Powoli zaczynamy przygotowania,
planowanie,
kupowanie prezentów.
Tak aby wszystko było gotowe na czas
- domy, prezenty a przede wszystkim serca :-)
Kalendarz adwentowy w fazie końcowej.
W tym roku nie będzie to foremka na mufinyy ,
ani też nie będą to skarpetki :-)
Ciekawi?

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

środa, 23 listopada 2016

W jesiennym nastroju wciąż

Witam Was serdecznie,
 jesiennie jeszcze...
Mam wrażenie, że święta już opanowały wszystko
sklepy,
 Instagram,
reklamy
nasze głowy.
Ja też powoli już myślę bo Adwent niedługo 
i jakiś wieniec i kalendarz wypadałoby zmajstrować.
Agata dopytuje :-)
Niby taka pannica ale....
Dzisiaj zapraszam Was na wspaniałe jesienne ciasto.
Sycące, wilgotne i z jabłkami.
Sama jesień.
Zniknęło błyskawicznie
i dopiero później się zorientowałam, 
że żadnego zdjęcia właściwie  nie ma;-)))
Telefon uratował mnie tym razem.


Sernik z jabłkami i kruszonką
źródło tu
Składniki
Ciasto:
- 250 g mąki
- szczypta soli
- 70 g cukru pudru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 160 g zimnego masła
- 1 jajko
Masa serowa
- 1 kg twarogu sernikowego - u mnie Ulubiony
- 2 budynie niesłodzone waniliowe
- 1 szklanka cukru
- 1 cukier waniliowy
- 2 jajka
Owoce
- 2 duze jabłka
- 3 łyzki cukru
- 2 łyżeczki cynamonu
- cukier puder

Przygotowanie:
Zagnieść kruche ciasto - najpierw wymieszać suche składniki, następnie wkroić masło i posiekać i na koniec dodać jajko. Uformować kulę i podzielić na dwie części . Mniejszą zawijamy w folię i wkładamy do lodówki. Z wiiększej wyklejamy tortownicę 26 cm ciastem wraz z 2-3 cm brzegiem i wkładamy do lodówki.
Przygotowujemymasę serową : Twaróg zmiksować z budyniai, cukrem i cukrem waniliowym. Następnie wbić jajka i zmiksować.
Obieramy jabłka i kroimy w kostczkę. Mieszamyz cukremi icynamonem.
Masę serową wykładamy na ciasto, na wierzch jabłka, a na jabłka ścieramy pozostałe ciasto co czeka w lodówce;-) Pieczemy przez 60 min w temeraturze 180 stopni. 
Po wystygnieciu można posypać cukrem pudrem.
Smacznego!!!
Mam nadzieję, że ten sernik jeszcze trochę jesieni wprowadzi do Waszych domów.
Zmykam tworzyć kalendarz adwentowy.

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

piątek, 18 listopada 2016

Pokój nastolatki

Zapraszam dzisiaj do pokoju mojej córki.
Właściwie można powiedzieć, że jest już skończony;-)
Ale wiecie przecież, że to się nigdy nie kończy.....
Zaczęło się w weekend majowy 2015 
podczas którego rozpoczęliśmy zmiany w pokoju nastolatki - tu podgląd

Spisaliśmy parametry i założenia
- nie zmieniamy mebli - postanowienie utrzymane ;-)
- ogarniamy chaos artystyczny - zrobione można zajrzeć tutaj kącik kreatywny
- oddzielamy strefę nauki od strefy kreacji - zrobione a efekty widać tutaj kąt do nauki
- potrzebny regał na ksiażki etc - zrealizowane a wyglada tak - regał DIY
- miejsce na spotkanie z koleżankami i pogaduchy - no troche zeszło ale jest ;-)
Szukałam pomysłu jak sprawić
 aby łóżko w czasie dnia można było wykorzystywać jako sofę,
miejsce na posiedzenie i pogadanie.
Wiadomo nastolatki mają dużo do obgadania :-)
Inspiracją był zagłówek 
Dokonałam małej modyfikacji.
Rzep przyklejony jest do listewki a listewka przykręcona do ścian.
Użyłam zwykłego kleju na gorąco w pistolecie.
Mąż stwierdził, że łatwiej będzie to ukryć w przyszłości
 niż wymieniać tapetę po kleju.
Sprawne oko zauważy, że mój wydziergany kocyk,
który pokazywałam tutaj 
został zaadoptowany przez córkę jako narzuta na łóżko.
Fajnie się sprawdza a jego ciężar jest plusem,
gdyż wygładza powierzchnie i się łatwo nie skopuje
nawet jak siedzi tam banda nastolatek:-)

Mnie nie pozostało nic innego
ja wydziergać sobie nowy - tym razem poszłam w kocyk xxl
Agata chce jeszcze dodać kilka kolorowych poduch
w barwach nawiązujących do puf.
Tylko namierzę materiał to pewno coś uszyję:-)
To już drobiazg.

Mam nadzieję że metamorfozę pokoju nastolatki mam z głowy
 i odhaczone na liście
Zaliczacie?


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



środa, 16 listopada 2016

Do kanapki, naleśnika i wyjadania łyżeczką

Przetwory domowe lubię.
Generalnie robię ;-)
Ale w tym roku zupełnie się nie wyrobiłam.
Ale nic straconego ;-)
Zabieram się za dżem marchewkowy,
na który prawie zawsze jest czas.
Ostatnio wypróbowałam tez przepyszny krem daktylowo-śliwkowy.
Natknęłam się na przepis w jakieś gazecie 
i tylko foto w telefonie .
Pierwszy raz zrobiłam jako prezencik na spotkanie 
Anią i Magdą
Taka wariacka kawa w Warszawie ;-)
Drugą partię zrobiłam już do wyjadania w domu.

Krem daktylowo-śliwkowy
Składniki:
- 250 g śliwek suszonych
- 150 g daktyli
- 150 ml mleka lub wody
Wykonanie:
Do naczynia Thermomix wkładamy wszystkie składniki i gotujemy Varoma/10 min/obr2. Następnie miksujemy 10z/obr 7. Przekładamy do słoiczków i studzimy Gotowe !
W wersji bez Thermomixa gotujemy w garnuszku, mieszając aby się nie przypaliło i blendujemy na koniec.
Smacznego!
Idealne na śniadanko do bułeczki, chałeczki, kromeczki....
Przekładałam też naleśniki. 
Zastanawiam sie nad rogalikami bo krem jest spójny i nie powinien wyciekać.

Dozwolone jest też wyjadanie łyżeczką ze słoiczka :-)

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



piątek, 11 listopada 2016

Odświeżenie garderoby - wnętrza

Spokojnie, spokojnie nie będzie o ciuchach:-)
Ja mam właściwie dwie kategorie - korporacyjne i do biegania.
Wszystko grzecznie poukładane w garderobie.
Męczyła mnie jednak od pewnego czasu bo:
- nie miałam lustra,
- była ciemna
- kolor ścian doprowadzał do szału
- centralnie widać było tylko grzejnik i kontakt ;-)
- gdy chcę coś ściągać z wyższych półek to latam po drabinkę....
Cała metamorfoza zaczęła się od 
impulsowego zakupu lustra w Ikea.
Sama kupiłam, przywiozłam i skręciłam.
Lustro stanęło, zmieściło się pod skosem a jednocześnie zasłoniło 
kaloryfer i prawie kontakt.
Ale widzicie ten kolor ściany i tą ciemność?
Nie było innego wyjścia i wzięłam się za malowanie.
Potem zmieniłam oświetlenie z jednej żarówki
na halogeny.
Podwójnie zrobiło się jasno.
Na górne półki dopasowałam kartony. 
Może nie w duchu Paryża ale Manhatanu:-)
Co sezon następuje zmiana garderoby 
i zima ląduje w kartonach lub odwrotnie.
Aby sięgać tak wysoko potrzebowałam stołka.
Wyprosiłam u Pana Męża
jego rodowy stołeczek, jeszcze z dzieciństwa.
Smerfy przyblakły
więc stołek przeżył metamorfozę.
Na ścianę przykleiłam gotową naklejkę z wieżą Eiffla.
Światowo się zrobiło :-)
Może jeszcze ochota na jakiś dywanik, chodniczek by mnie naszła ale
garderoba to też miejsce moich ćwiczeń.
Rozkładam karimatkę,
wyciągam rollera czy hantelki 
i wyciskam siódme poty.
Jak bym zapomniała co robić to na drzwiach,
oczywiście na odpowiedniej wysokości do brzuszków,
mam rozpiskę.

Generalnie zadowolona jestem bardzo.
Wszystkie minusy wyeliminowałam.
Właściwie to dodałam dodatkową funkcje 
mini siłowni ;-)

Chętnie poznam Wasze zdanie:-)
i zmykam kombinować dalej 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


środa, 9 listopada 2016

Dynie na talerzu i na stole

Zapraszam dzisiaj na jesienny obiad.Jesienny w oprawie i menu
Miało być rodzinnie, uroczyście i jesiennie.
Zaczęłam od aranżacji stołu.

W prostocie piękno
więc zgodnie z tą zasadą wykorzystałam jeden element dekoracyjny - dynie.



Na pierwszym planie Baby Boo, którą wyhodowałam z ziarenek
pozyskanych z zeszłorocznych kupnych egzemplarzy.
Do  całej gromadki dołączyły też dynie od Sandrynki
Gdy  stół jest już gotowy 
to warto podać coś do jedzenie ;-)))))) 
Dynia piżmowa z kurczakiem i komosa ryżową

Składniki
- 1 dynia piżmowa
- 250 g mięsa mielonego z kurczaka
- 50 g komosy ryżowej
-  4 suszone pomidory
- 60 g mozarella
- 5 łyżek przecieru pomidorowego
- oliwa, sól, pieprz, czosnek, papryka w proszku


Przygotowanie:

Przekrój dynie wzdłuż na pół i usuń nasiona. Ponacinaj skośnie miąższ. Posmaruj odrobiną oliwy i posól. Wstaw do piekarnika na pół godziny - 180 stopni. Sprawdź czy miąższ będzie miękki. W czasie gdy dynia się piecze przygotuj farsz. Ugotuj komosę ryżową zgodnie z opisem na opakowaniu. Kurczaka podsmaż na patelni, dodaj przecier pomidorowy i pokrojone suszone pomidory, dopraw solą, pieprzem, papryką i czosnkiem. Do mięsa dodaj ugotowaną komosę i wymieszaj. Na koniec dodaj starty ser mozzarella. Wyjmij dynie z piekarnika i nałóż w nią farsz. Zapiekaj ponownie przez około 15 minut. Na koniec można dopiec w opcji grill.
Smacznego

Obiad się udał :-)W miłym towarzystwie,w ładnej oprawieTo lubię ;-)))

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



piątek, 4 listopada 2016

Kocyk xxl

Witam Was jesienie.
Powoli piękna złota jesień przechodzi w wersje ciemno mokrą :-)
Ratować się jakoś trzeba.
Zmajstrowałam kolejny kocyk.
Tym razem w wersji xxl.
I nie mówię o rozmiarze a o grubości wełny tzw czesanej.
Robi się błyskawicznie:-)
Ja miałam do dyspozycji 9 metrów bieżących wełny czesanej kupionej na allegro.
Obejrzałam kilka filmów w sieci i wzięłam się do roboty.
Na rękach zrobiłam tylko pierwszy rządek. 11 oczek.
Wszystkie kolejne oczka przeplatałam na podłodze.
Cała robota to jakieś pół godziny.
Kocyk nie wyszedł wielki. Schodzi trochę tej wełny :-)
Znalazł się już amator mojego kocyka:-)
Rozmiarem pasują do siebie.
I kilka uwag praktycznych. 
Kocyk ciepły - sama wełna.
Nie polecam przy ciemnych ubraniach. Obłażą bardzo.
Z 9 metrów wyszedł stosunkowo niewielki - 70 x 110 cm
Kosztowo żadna rewelacja bo wełna droga.
Ale prezentuje się świetnie :-)
Moje poprzednie dzieło kocyk
znalazł nowego właściciela i wylądował u córki.
Pokażę niedługo:-) 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota