sobota, 31 października 2015

Boo :-)

Dzisiaj się bawimy.
Dzieciaki na pewno przyjdą bo już od kilku lat
odwiedzają domy w poszukiwaniu cukierków.
Postanowiliśmy być przygotowani :-)
Zaczyna się już od samego progu.
Może nie zawsze strasznie,
momentami trochę śmiesznie.
Jakoś mnie w tym roku wzięło na oczy.
To chyba jest temat przewodni ;-)
Nad wszystkim czuwa oczywiście wiedźma. 
I nie jestem to ja!!


Drzwi też otrzymały nowy wianek.
Gałki oczne straszą. 
Pytanie czy dzieciaki będa miały odwagę zapukać :-)
 W środku już tylko straszniej.
Pająki opanowały wiatrołap.
I oczywiście wszędzie spoglądają na Ciebie oczy.
Pajęczyną wszystko pokryte.
Ile to człowiek musiał nie sprzątać aby osiągnąć taki efekt !! ;-)

Gd dzieciaki przebrną przez wiatrołap 
będą musiały sięgnąć do koszyka z łakociami.
Kto powiedział że tylko one mogą robić psikusy?

Wszystkim bawiącym sie udanej zabawy życzę. 
Pozostałym spokoju. 
Ten weekend dwubarwny jest
pełen śmiechu, radości i psikusów
a także zadumy, wspomnień i refleksji.
To że się bawimy nie oznacza że 1 listopada nie pamiętamy.
 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota




środa, 28 października 2015

Będzie trochę strasznie...

Witam wszystkich bardzo serdecznie na przedmieściach :-)
Powoli szykujemy się do soboty.
Tak tak u nas dzieciaki latają w Haloween 
i zbierają cukierki.
A 1 listopada z odpowiednią powagą i wyciszeniem odwiedzają cmentarze.
Jedno z drugim się nie kłóci.
Sąsiedzi też już się przyzwyczaili 
i zawsze kilka łakoci dla dzieciaków mają.
Moje dzieci już się szykują, koleżanki zjeżdżają
i w sobotę będą biegać. 
W planach są nawet upiorne przebrania. 
Jeszcze sie nie zdecydowałyśmy czy będzie strasznie czy śmiesznie.
Kilka inspiracji pozbieranych i pewno w piątek poszalejemy dekoratorsko.
Na razie kominek zyskał pomarańczowe oblicze.
Gdy pojawią się jeszcze nietoperze
i ptaszyska będzie strasznie :-)
Korci mnie jednak bardzo aby było z humorem.
Na kominku obok dyń, szyszek i jeży pojawiły sie :-)
ozdobne ogórki kupione na Festiwalu Dyni.
Pokazywałam je już na Facebook
Pierwszy raz się z nimi spotkałam 
i nie mogłam się oprzeć pokusie.
Jeszcze chwilę poleżą i potraktuje je nożem.
Jestem strasznie ciekawa co jest w środku.
Znałyście takie cuda? 
A jak to u Was jest z tym Haloween.
bawicie się?
bojkotujecie?
Czy na luzie dzielicie cukierki 
a 1 listopada spędzacie zgodnie z polską tradycją ? 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


poniedziałek, 26 października 2015

Ostatnie łupy :-)

Cześć  w nowym tygodniu.
Weekend minął jak zawsze bardzo szybko.
Zdarza nam się w niedzielny poranek 
spacer po lokalnym bazarku różności.
Można wypatrzeć ciekawostki w przystępnej cenie.

Tym razem w moje ręce wpadły szklane pojemniki.
Od razu wpadły mi w oko.
Pierwsze skojarzenie to podobieństwo do
serii szkłą IKEA 365+
Pytanie tylko co było pierwsze jajko czy kura?
Ale od czego jest internet?
Na pojemniczkach były jeszcze oryginalne naklejki
więc szybciutko znalazłam producenta.
Jest to belgijska fabryka szkła działająca od 1900 roku.
No to kura czy jajo?
Pojemniczków zakupiłam 3 sztuki
Jeden większy dwa mniejsze
Dołączyła do nich karafka ze wspomnianej szwedzkiej firmy :-)
Teraz wygląda to już jak komplet
Swoje miejsce znalazły oczywiście w kuchni.
Mój kuchenny piec wypiękniał jeszcze bardziej :-)
Moim zdaniem fajnie się wpasowały:-)
A jak tam u Was bazarkowe przygody?
Buszujecie i wyławiacie perełki?


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

piątek, 23 października 2015

Jesienny piknik w lesie

Witam serdecznie
Las lubię najbardziej właśnie jesienią.
I mimo ze nie mamy lasu za płotem często jedziemy kawałek
aby sobie pospacerować.
Grzyby zbieramy symbolicznie.
Ja to wręcz muszę na niego wejść aby zauważyć.
Chłoniemy za to spokój i przyrodę.
Łazimy bez celu i cieszymy się wspólnym czasem.
Tym razem wzięłam ze sobą koszyk i przygotowałam mały piknik:-)
Dla każdego coś dobrego
W leśnej scenerii i na świeżym powietrzu smakowało bardziej :-)
Tak na prawdę niewiele trzeba aby wyczarować fajny, 
wspólny posiłek na łonie natury.
U nas caprese w słoiczkach - super się przetransportowało,
kanapki z bagietki i na deserek murzynek.
W lesie znaleźliśmy też trochę orzechów laskowych,
kilka kasztanów i szyszek.
Rozgościliśmy się na leśnym miejscu do biwakowania.
Cóż więcej trzeba?
Gorąca herbata z termosu i nawet nikt nie zmarzł.




Nawet pozwoliłam im zjeść - po zdjęciach oczywiście ;-)
Może w ten weekend też uda nam się wyrwać
choć na krótki spacer :-)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

środa, 21 października 2015

Złoty samowar i złociste kokosanki

Witajcie
Jesień na całego
a jak jesień to herbata.
Króluje u nas właściwie cały rok
a ja wypijam jej naprawdę dużo.

Lubię właściwie każdy rodzaj herbaty
i piję ją dzbankami i kubkami.
Jest jednak też czas na wersję bardziej elegancką.
Nigdy nie piłam jej z samowaru 
i na taką imprez eto chyba trzeba wyjechać do sąsiadów.
Do herbaty przyda się coś słodkiego.
Złoty samowar i orientalny serwis w złote smoki nastroił mnie złociście :-)
dlatego dzisiaj kokosanki.
Bardzo je lubię i szybko sie robią.
Dodatkowo można je przechowywać przez kilka dni 
w zamkniętym pojemniku.

Najwygodniej i najszybciej robię je w Thermomixie
ale w garnuszku też nie mam problemu.
Gotowi na środowe słodkości?


Kokosanki
3 białka
1 cytryna
1 łyżeczka cukru waniliowego
100 g masła lub margaryny
200 g cukru
1/2 MT mleka  czyli 50 ml
250 g wiórków kokosowych
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Na noże w naczyniu miksującym założyć motylek i wlać białka z 3 kroplami cytryny. Ubić na pianę 3 min/obr 3. Przełożyć do innego naczynia i wyjąć motylek.
Do kielicha wkładamy masło, cukier, cukier waniliowy i mleko. Rozpuszczamy w temp 60 stopni, obr 2 około 2 min. Dodajemy wiórki kokosowe i skórkę startą z 1 cytryny. Mieszamy 5 sek obr 3 i gotujemy 2 min w temp 80 stopni obr 2,5-3. Następnie dodajemy ubite białka i delikatnie mieszamy przy pomocy kopystki.
Na blache wyłożoną papierem wykładamy łyżką małe ciasteczka i pieczemy  w temp 18- stopni około 15-20 minut aż do uzyskania złotego koloru. Po wyjęciu z piekarnika dajmy im chwilę odpocząć na blaszce i dopiero potem przekładajmy na kratkę do wystygnięcia.
Oczywiście w przypadku braku Thermomixa 
można spokojnie przygotować wszystko w garnuszku na kuchence
Do herbaty jak znalazł
U nas do niedzieli nie wytrzymają :-)
W samowarze ognia nie rozpaliłam ale i tak w takim towarzystwie 
herbata smakowała o wiele lepiej :-)

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


poniedziałek, 19 października 2015

Jesienny piec

Witam serdecznie
Po słonecznej jesieni niewiele już zostało.
Na szczęście zachowałam kilka darów jesieni
Zebraliśmy już jabłka z naszego ogrodu 
i posuszyłam trochę "badyl"
Nadszedł czas na zmianę na moim kuchennym piecu.
Pościągałam wszystkie ubiegłoroczne suszki i wieńce.
Poblakły i pokryły się kurzem.
Ich czas dobiegł końca.
Teraz nowe rozdanie.
Będzie wiankowo :-)
Ziołowy wianek juz znacie - tu
Pięknie sie zasuszył. 
Do tego uplotłam jeszcze wianek z zatrwianu,
dodałam ususzone hortensje i lewa strona gotowa.
Na naszej jabłonce ostało się kilka mini jabłuszek 
mimo ze ona nie jest rajska.
Pięknie prezentują się na desce, 
którą kupiłam podczas festiwalu Kontury we Wrocławiu 

Kolejny wianek to na słomowej podstawie 
mieszanka chmielu i jarzębiny.
Jakiś taki słoneczny wyszedł 
i uśmiecham się za każdym razem gdy na niego patrzę.
Do tego jeszcze jarzębina, ozdobna kukurydza
i zerwane na ogrodzie kilka gałązek berberysu.

Jesienną odsłone dostało też moje kuchenne radio.

Kwiaty z liści drzew i kilka kulek jarzębiny :-)

I tak kuchnia w jesiennej odsłonie zrobiona.
Spędzam w niej wiele czasu 
i lubię gdy oddaje porę roku.
Tak to prezentuje sie mój jesienny piec.
W domu mojej mamy jest piękny kaflowy i opalany węglem.
Z prawdziwą płyta na której wychodzi najlepszy rosół.
U mnie wersja pomieszania starego z nowoczesnym.
I wieczorna odłona.
W Waszych kuchniach też widać porę roku?

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota