wtorek, 30 października 2018

Gotowa na cukierek albo psikus

Ogłaszam pełną gotowość.
Dzieciaki mogą pukać, cukierka dostana
i psikusa nie musza robić.
To już przyjęta tradycja u nas na wsi:-)
Kto nie chce nie chodzi,
kto nie chce nie otwiera. 
Ja siedze przy kominku,
pukania nasłuchuję
i kawkę popijam.
W tym roku na kominku wersja średnio umiarkowana.
Wogóle ta jesień mnie zaskoczyła
i w kalendarzu dni zabrakło.
Ale tak to jest jak człowiek w październiku jeszcze na urlop jedzie:-)
Chętni na posta o Maroku?
Ale nie tym z kurortu tylko tak głębiej w bezdroża:-)
No to gotowość jest
ale przyda się też coś słodkiego. 
W tym roku sprawdzone muffinki dyniowe
przepis w poście dyniowe słodkości
Jeśli taka wersja jest zbyt grzeczna
to proponuję wersje przerażającą.
Wystarczy jakiekolwiek muffinki przyozdobić.
Potrzebujemy śmietanę 38% i fix.
Ubijamy bitą śmietanę, przekładamy do rękawa cukierniczego
bądź zwykłego woreczka z przyciętym rogiem.
Formujemy mini mózgi na koniec pędzelkiem malujemy sokiem malinowym
Gotowe!
Wersja super szybka
 to ciasteczka.
Ucieramy lukier z kroplą czerwonego barwnika.
Malujemy ciastka ( u nas Oreo) i dekorujemy cukrowymi oczkami.
Gotowe!
A gdy mamy po prostu sernik, bądź inne ulubione ciasto domowników
wystarczy wyciąć z papieru nietoperza, pająka, ducha
i też gotowe! 
Rok temu kominek był bardziej przerażający - wiecej
ale w tym roku fotel wygrał :-) 
Udanej zabawy!!!

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


piątek, 26 października 2018

Jestem królową!!!

Tak! tak! jestem królową maratonów polskich
bo zdobyłam Koronę Maratonów Polskich.
Osiągnęłam cel wyznaczony na dwa lata.
Ostatnim etapem był 40 Maraton Warszawski
To tu przekraczając metę maratonu wiedziałam że mam to :-)

A do tego jeszcze gdy wbiegałam na metę z głośników usłyszałam "i jest na mecie królowa Dorota!!!!!!"
No wzruszyłam się normalnie :-)
Ale od początku :-)
Do Warszawy dojechałyśmy oczywiście w sobotę
lecz okazało się że zbyt późno by otrzymać wykupioną koszulkę.
Ot taka wtopa organizatorów :-0
Ale najważniejsze czekało czyli numer startowy !

No i ruszyłam!
Trasa była piękna przez Łazienki Królewskie, Zoo Warszawskie, Nowy świat .
Minęłam Chopina i Pałac prezydencki :-)
Kibiców masa na trasie bo pogoda dopisała.

Nawet taki kibic się trafił :-))))))))))))))))))))

Tym razem trasę podzieliłam sobie na 5 km odcinki - to tak dla zdrowia psychicznego,
oraz 4 razy przez most.
Wiedziałam, że jak będę czwarty raz biec przez most to już będzie blisko :-0
Nie do końca tak było bo te ostatnie 2 km strasznie mi się dłużyły
a ostatnia prosta z metą na horyzoncie to trwała wieki. 
Normalnie miałam wrażenie, że im szybciej biegnę tym dalej odsuwa się meta!
Ale w końcu dobiegłam :-)
I nie pytajcie o czas bo ten nie powala ale to splot wielu zdarzeń.
Pamiętać trzeba że królowa przemierza terytoria 
i ja tak z godnością i uśmiechem dotarłam do końca :-)
W Warszawie wspaniali kibice
a szczególnie jeden.
Gosia jeszcze raz dziękuję! 

No i w końcu jest Korona Maratonów Polskich :-)
Trochę to małe,  bez podstawki ani możliwości zawieszenia, 
że już o wygrawerowanym roku nie wspomnę.
Ale przecież najciekawsza i najwspanialsza jest droga do celu :-)

Co teraz?
Ha na pewno odpocznę !
Odpocznę od maratonów asfaltowych.
Powoli wkręcam się w biegi górskie
i kilka startów zaplanowałam.
Ale do Warszawy czuje że wrócę.
Mam nadzieję że dobrze przygotowana 
i liczę na to że wiosną będzie zimno!

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota