sobota, 27 lutego 2021

Tego się nie zapomina

 

Zawody!!! Hmm a co to takiego? Już tak dawno nie brałam udziału, że normalnie miałam pietra. Na szczęście to tak jak z jazdą rowerem – tego się nie zapomina. Wystarczy biec od startu do mety.

 


Górski Zimowy Półmaraton Ślężański nie był pierwszy na mojej tegorocznej liście w ramach wyzwania 21x21w2021 ale… wszystkie styczniowe starty przesunięte i nagle okazało się że dopiero w lutym są szanse. Taki prezent na imieniny to ja rozumiem. Oczywiście z wyprzedzeniem pojawiła się na miejscu i zgodnie z odwiecznym rytuałem zaliczyłam wszystkie punkty – pakiet, banan, toi-toi, start.
Start był pojedynczy, wg numerów startowych. Organizatorzy przyznawali numery wg rankingu RMT. To fajne rozwiązanie . Szybcy lecą jak po ogień, pozostali mają szanse pocelebrować trasę nie przeszkadzając.

To mój kolejny start w Ślężańskim biegu i magiczna góra zawsze ma jakieś niespodzianki. Podobnie jak w latach poprzednich były ze trzy strefy klimatyczne – trochę błota, dużo śniegu i na szczęście niewiele lodu.  Prawie 16 km przebiegłam w raczkach. Dzięki temu na śnieżno lodowej trasie czułam się pewnie.

Pamiętałam że wejście na Ślężę niebieskim szlakiem jest mocne ale w tym roku wydawało mi się krótkie. Widać cała zima w górach procentuje. Jak zawsze organizatorzy zadbali o bezpieczeństwo na Skalnej Perci i zamontowali liny. Był fun. Na szczycie powitała nas mgła i trochę turystów chyba zaskoczonych rozgrywającymi się zawodami. Szybki całus z misiem i dalej w drogę.

Teraz już z górki w kierunku punktu odżywczego. Czekałam na kubek ciepłej herbaty  bo woda w softflashku prawie zamarzła i wypiłam niewiele. A tam jak zawsze pełny bufet z pomidorową włącznie. Brawa dla organizatorów i uszanowanie dla wolontariuszy. Gościli biegaczy na tym mrozie z uśmiechem.

Dalej trasa wiodła zboczem Ślęży – nie szlakiem a tak po prostu wytyczoną ścieżką. Nie lubię tego odcinka bo wąsko, ślisko i tak dalej. Dlatego starałam się przelecieć to jak  szybciej. Na koniec kilka kilometrów czarnym szlakiem – w miarę z dobrą nawierzchnią choć błotka nie brakowało.
Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii…… jest meta, cudny medal i pierwszy półmaraton w tym roku przebiegnięty.

 

Wyzwanie 21x21w2021 wciąż aktualne. Co życie przyniesie zobaczymy. Trzymajcie kciuki

 Fot Golden Goat Production i Andrzej Szczot


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota





1 komentarz:

  1. Kapitalna strona, polecam bardzo https://cbradio.waw.pl/ bloga z artykułami o różnej tematyce.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny.
Z przyjemnością poznam Twoją opinie, uwagi, komentarze
Pozdrawiam