piątek, 17 listopada 2017

Warto spełniać marzenia

Udało się !
Wyrwaliśmy się w ponurym listopadzie na urlop.
We dwoje:-)
Bo warto znaleźć tą chwile dla siebie nawzajem:-)
Miał być jeden post o naszej ostatniej podróży ale...
Petra mnie powaliła i zasługuje na oddzielną relację.
Zobaczenie tego cudu świata na własne oczy 
pojawiło się gdzieś w zakamarkach mego serca wiele lat temu.
Pierwszy był film dokumentalny BBC
no a potem Indiana Jones:-)
Zwiedziliśmy Petrę w cudownych okolicznościach
bo zaczęliśmy o świcie.
Było pusto, cicho, magicznie.
Cały obiekt to spory kawałek terenu.
Po wykupieniu biletów schodzi się szeroką drogą
 i pojawiają się pierwsze formy skalne.
Następnie wchodzi się do Siq-u.
To już właściwa ścieżka ku najbardziej znanemu zabytkowi Jordanii.
Największe wrażenie robi natura.
I potęga wody, która wyrzeźbiła w skale ten cudny kanion.
Można te kilka kilometrów pokonać bryczkami,
które pędzą z zawrotną prędkością
ale....
Nie ma wówczas kompletnie możliwości kontemplowania tego miejsca.
Nasłuchiwania kroków beduinów,
szumu piasku....
Po kilku kilometrach wędrówki ukazuje się tzw Skarbiec faraona
Zmienia kolor w zależności od pory dnia 
ale nieustannie zachwyca pięknem
i precyzją wykonania.
A pamiętajmy, że  jest to I-II w n.e.
No normalnie nie mogłam przestać cykać zdjęć:-)
Ale to nie wszystko.
Idąc dalej i mijając Skarbiec Faraona 
czeka na nas jeszcze wiele atrakcji w postaci grobowców. 
Skala tego jest olbrzymia.
Precyzja wykonania powala.
Nie mam pojęcia jak to wykonali ale kąty są zachowane co do milimetra.
Dzięki temu, że rozpoczęliśmy wcześnie rano
mieliśmy szansę kontemplować to piękno w samotności.
Wracając mijaliśmy tłumy.
Krupówki to mało ;-)))) 
Resztę dnia poświęciliśmy na zwiedzanie tzw. Małej Petry.
Bo pamiętajmy że rozpoznawalna Petra to dolina grobowców
a ludzie żyli obok. 
I tak częściowo żyją do dziś. 
W mniejszej skali ale też piękno zachwyca
Osobiście skaliste pustynie skradły moje serce. 
Najchętniej to machnęłabym jakieś zawody w takich warunkach :-)
No albo przynajmniej porządny treking.
Wbrew pozorom pustynia żyje :-) 

Na koniec zdjęcie z góry z Małej Petry na świat.
W głowie jeszcze wiele wspomnień, 
mnóstwo zdjęć  na karcie.
Mam nadzieję, że to szybko ogarnę
i powstanie jeszcze podsumowanie 
cudnej Jordanii i multikulturowego Izraela.
Chętni?
Zarywać noce ? 



Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

13 komentarzy:

  1. Aż się nie zdaje, że tam takie słońce :)
    Piękne zdjęcia i świetny czas na urlop.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe miejsce też je mam na liście do zwiedzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia. 9 lat temu przez miesiąc zwiedzałam Egipt, Izrael, Jordanię. Nie zapomnę nigdy. Najlepsza podróż w moim życiu, a jako pilot wycieczek zagranicznych zwiedziłam kawał świata. Dziękuję za wspomnienia i proszę o jeszcze.
    Pozdrawiam,
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  4. PIĘKNIE ! WIDOKI ZAPIERAJĄCE DECH!

    OdpowiedzUsuń
  5. Robi wrażenie! Zarywaj, zarywaj dla nas! :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe miejsce! Mój tata tam był i ja też chętnie bym je odwiedziła... Odkąd obejrzałam "...ostatnią krucjatę" to moje marzenie... ;)

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny.
Z przyjemnością poznam Twoją opinie, uwagi, komentarze
Pozdrawiam