środa, 11 listopada 2015

Muzycznie i patriotycznie

Dzisiaj witam Was jako w pełni zrelaksowana i radosna kobieta.
Czasem trzeba no po prostu trzeba wszystko zostawić i wyjechać.
Nawet na kilka dni.
Naładować baterie i z radością wrócić do codzienności :-)
Tak było w ten weekend u Nas
A właściwie przedłużony weekend.
Dwa dni urlopu i 5 dni wolności.
Odkąd pewien zespół ogłosił koncert 
wybór miejsca na ten wypad był oczywisty - Kraków
Tuż przed wyjazdem okazałao sie że ma być smog zamiast smoka
i deszcz zamiast pogody.
Na szczęście nic się nie sprawdziło ;-)
Najpiękniejsze w tym wyjeździe miał być brak planowania.
No istny detoks dla mnie ;-)
Ja i niezaplanowane 5 dni????
Powiem Wam jedno
Dałam radę.
Nie zegar ani żadna lista do zrobienia rządziła tym czasem.
Po prosu płynęliśmy w czasoprzestrzeni.
I bez planowania znalazł się czas na Wawel
gdzie liście tańcowały po całym dziedzińcu
w rytm pieśni krakowskich ;-)
Z racji Święta Niepodległości
odwiedziliśmy też Marszałka
Był czas na nocne włóczenie się
i smakowanie
ale i czas na trochę historii
i chwili zadumy
A potem był kolejny dzień
i kolejne spacerowanie
i zwiedzanie

Był też czas na zajadanie się zmakołykami
ale powstrzymałam się od robienia zdjęć potrawom ;-)
No i wisienka na torcie.
To właśnie z ich powodu 
zaplanowaliśmy nieplanowany weekend.
Foo Fihters w Polsce


Dwie godziny dobrej muzyki

W doborowym towarzystwie Dawida Podsiadło:-)

I tak mocnym uderzeniem zakończył się
 wspaniały niezaplanowany bezzegarkowy weekend:-)

Wyrywacie się czasami z codzienności?
Przestajecie planować, realizować, odhaczać? 
Po prostu
płyniecie z czasem i cieszycie się każdą chwilą?


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota





18 komentarzy:

  1. Wspaniały wypad :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie oderwaniem się od rzeczywistości jest bieganie. W ten weekend skończyłam, choć ledwo to jednak swój kolejny maraton i nie ma dla mnie bardziej relaksującego i zaplanowano- niezaplanowanego spędzania czasu. Nigdy nie wiem dokąd dobiegnę, gdzie mnie nogi poniosą i jakie pozytywne myśli napełnią moją głowę ;)
    Pozdrawiam czekoladowo
    Ps. Jaki ten Karków zaczarowany :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha mnie bieganie też uspokaja a najbardziej tak około 20 kilometrów Pan Mąż niestety nie biegajacy a czasem trzeba coś razem ;-)

      Usuń
  3. cudowny wypad...zazdroszczę nas choroba zatrzymała w domu... pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mieliście ŚWIETNY wyjazd:) Słowem-rewelacja!
    pozdrawiam Dorotko

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie pokazałaś co się w tym pięknym Krakowie dzieje i co Ciebie zakręciło. Fotki z Dawidem zazdroszczę, a koncert pewnie też wart wspomnień, pozdrowionka Dora

    OdpowiedzUsuń
  6. Kraków sprzyja bezzegarkowcom, ja - człowiek-kalendarz - choc wiem od zawsze, ze to moje miejsce na ziemi to czuję się tu czasem jak Marsjanin.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh cudowny wypad :) do tego świetne zdjęcia. Dawno nie byłam w Krak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana ja tu widzę wypoczynek pełną parą :) Uwielbiam Kraków :o) Ma swoją magię ot co ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale spędziłaś czas! Nigdy jeszcze nie byłam w Krakowie i muszę koniecznie to zmienić!Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny.
Z przyjemnością poznam Twoją opinie, uwagi, komentarze
Pozdrawiam