środa, 17 grudnia 2014

Pierniki od babci


Tradycję pieczenia pierniczków pamiętam od dziecka.
Moja mama co roku stawała przy stolnicy
a ja obok jako przeszkadzajka a z upływem lat pomocnica.
Nie kończyło się na wycinaniu foremkami.
Zawsze tworzyłyśmy własne duże pierniki w kształcie choinek, domków, bałwanków.
Potem mama zawieszała je na nitce na ścianie w kuchni.
I tak wisiały aż spadły.
Nasz pies je uwielbiał:-)
 
 
Przepis na pierniki mamy rodzinny, przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Ja też z niego korzystam i jest niezawodny.
 
Gdy wyprowadziłam się z domu przy
 pierwszych świętach otrzymałam od mamy, oprócz przepisu,
również wszystkie foremki.
 

Pamiętam je z dzieciństwa i te kształty są niepowtarzalne.
 
 
Największym sentymentem darzę foremkę serce,
która pamięta jeszcze moją prababcię.
Foremka wykonana ręcznie najprawdopodobniej przez pradziadka.
Ach uwielbiam takie skarby:-)
 
W tym roku stwierdziłam że zdanie : Nie jedz to na święta" u nas nie padnie :-)
Machnęłyśmy z Agatą pierniki z 2 kilogramów mąki.
Jeden dzień pieczenie, drugi ozdabianie.
 
 
Dwie puszki pełne pierników schowałam :-) na święta.
Dzieciaki teraz mogą się objadać.
 
 
A jak u Was - wyjadają wszystko przed czy grzecznie czekają na święta?

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


 
 






 
 
 
 


11 komentarzy:

  1. Rozumiem, że przepis to tradycja rodzinna trzymana w skrzętnej tajemnicy? U mnie zawsze coś zjedzone wcześniej, ale niektóre smakołyki trzymam specjalnie na Święta, lepiej wtedy smakują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie :-) żadna tajemnica chętnie się podzielę Wrzucę lada chwila :-)

      Usuń
  2. Wszystko ładnie, ale ...przepis, przepis, przepis plizzz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :-)
      1 kg mąki
      250 g margaryny
      1 plasterek smalcu
      1 szklanka cukru
      3.4 szklanki miodu
      1 łyżka kakao
      3 jajka
      1 torebka (ok 20g) przyprawy do pierników
      1 łyżeczka sody
      1 łyżeczka amoniaku
      Margarynę roztopić ze smalcem, cukrem, miodem, kakao i przyprawą. Ostudzić i dodać jajka. Dokładnie wymieszać. DO dużej miski przesiać mąkę , na to wlać roztopiony w łyżeczce wody amoniak i sodę. Na to wszystko wlać ostudzoną masę z garnuszka. Odczekać pięć minut i dopiero potem wyrobić. Ciasto powinno mieć konsystencje plasteliny. Rozwałkowywać ma grbość 0,5 cm i wykrawać pierniczki. Piec 10 min w temp 180 stopni
      Smacznego!!!

      Usuń
    2. Dziękuję! Zdradź nam jeszcze tylko, jak długo takie pierniczki pozostają świeże i kruche?

      Foremkę serduszkową od razy wypatrzyłam na jednym z Twoich zdjęć, ponieważ już na pierwszy rzut oka widać, że jest ręcznie robiona i przekazywana w rodzinie od lat... Prawdziwy skarb.

      Usuń
    3. Pierniczki gotowe do jedzenia od razu. Przechowywane w puszcze są zdatne do jedzenia nawet przez rok. Raz puszka mi się zapodziała i po roku były przepyszne.

      Usuń
  3. Wspólne pieczenie pierniczków czy ciasteczek, tak jak w moim przypadku, to wspaniała tradycja. zazdroszczę Ci tych foremeczek, uwielbiam takie stare, wysłużone, po przejściach :-) sama zawsze "podkradam" od Babci takie :-) pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasza pierwsza partia pierników już zjedzona...nawet ne lukrowałam:) Podkradaliśmy wszyscy po równo, czyli w sumie oficjalnie:) Pierniczki na miodzie lawendowym, z tegorocznych zbiorów:) Kolejna porcja ciasta leżakuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna kolekcja foremek. Prawdziwe skarby!
    A pierniczki tak apetycznie i przepięknie wyglądają, że mam ochotę wirtualnie je schrupać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A co podac w zamian za amoniak?

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny.
Z przyjemnością poznam Twoją opinie, uwagi, komentarze
Pozdrawiam