piątek, 28 czerwca 2019

Detale :-)

Dziś zapraszam jeszcze na chwilkę na nasz taras.
Tegoroczną odsłonę pokazywałam już tutaj 
Dziś chciałam pokazać kilka detali, które nadają mu charakter.
A szczególnie kolejny wieniec, który zrobiłam.
Kwiaty w kolorystyce biało niebiesko zielonej.
Tak jak kwiaty i dodatki.
Tym razem wieniec ma 50 cm średnicy 
ale na dużej pustej ścianie w miarę nie zginął
Teraz już tylko dbać i podlewać do jesieni! 
No i może znaleźć chwilę by poleżeć !!!

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota




poniedziałek, 24 czerwca 2019

Pobiegałam nocą po Wrocławiu

Kolejny weekend biegowy za mną.
Tym razem wspólnie z 13 000 biegaczy deptaliśmy wrocławskie ulice.
Pakiet odebrałam już w piątek w temperaturze trzydziestu kilku stopni.
I błagalnym wzrokiem patrzyłam w niebo.
Nocny Półmaraton Wrocław startuje o 22.00
 więc wiadomo że słońce nam nie grozi :-)
ale duchota i temperatura niewiele malała po zachodzie.
W sobotę nad Wrocławiem przeszła burza i trochę oczyściła powietrze.
Humory na starcie dopisywały:-)
Pierwszy raz Nocny Półmaraton startował z płyty Stadionu Olimpijskiego.
To rozwiązanie super sprawdziło się przy Maratonie Wrocławskim.
Tu jednak średnio.
Po prostu było za wąsko.
Organizatorzy przygotowali super oprawę świetlno-muzyczną.
A jak odpalono ogień na wieży to zrobiło się światowo wręcz olimpijsko !

Tempo pierwszych kilometrów dramatycznie niskie.
Wolno przepychałam się do przodu
ale bez ciśnienia.
Start w tym biegu traktowałam czysto treningowo i zabawowo.
To miał być trening w miłym towarzystwie przed startem w Bieszczadach
Jak tylko ruszyliśmy to zaczął padać deszcz.
Jak dla mnie idealnie.
Bardzo to lubię i nawet śliska kostka czy tory nie zniechęcały.
Na trasie było kilka mocnych zwężeń trasy
 co przy takiej ilości biegaczy nie dawało komfortu kontroli tempa.
Na początku Piłsudskiego jeszcze przed dworcem  po prostu musieliśmy stanąć :-(
Ale że bieg był dla przyjemności a nie jakiś życiówek
nie przejmowałam  się.
Mimo deszczu na trasie świetni kibice, pięknie oświetlone mosty
i muzyka klubowa. 
A na finiszu niespodzianka.
Stadion żużlowy zamienił się w błotnisko i ostatnie metry 
to była jazda bez trzymanki.
Jak zawsze szczęśliwa wpadłam na metę! 
Zdjęcie na mecie pokazuje stan butów i skarpet :-)
Dobrze że w aucie miałam ciuchy i butelkę wody aby się opłukać !!! 
Kolejny medal z krasnalem do kolekcji.
I pewno nie ostatni bo bardzo lubię ten bieg!
Do zobaczenia za rok!

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


piątek, 14 czerwca 2019

Czy triathlon jest dla mnie?

W ostatni weekend uczestniczyłam w mega przygodzie!
Mój pierwszy triathlon :-)
Spokojnie na razie zajawka czyli sztafeta.
Pewno nie odważyłabym się spróbować a tak była szansa zasmakować.
Cel charytatywny, w drużynie i w pięknym miejscu:-)
Jedynie pogoda w Mietkowie była za ładna :-) 
Cały team gotowy do startu, 
Strefa zmian gotowa, rower zaparkowany czas ruszać !
Pierwsze oczywiście pływanie - 1 km w wodach zalewu, 
zakończone 250 m podbiegiem do strefy zmian.
Szybkie przepięcie chipa i w drogę - 44 km w 2 pętlach 
I szybko do strefy zmian i czas na mnie.
 Ruszyłam kilka minut po 12.00 w pełnym słońcu na 10 km.
Na pierwszej pętli nie wiedziałam co mnie czeka z wyjątkiem legendarnych schodów.
No cóż łatwo nie jest :-)
Tu już na tamie szczęśliwa że schody za mną
ale druga pętla przede mną!
Druga pętla zleciała krok za krokiem
a nawrotka kilka metrów przed metą wymaga zawziętości :-) 
A potem już poszło.
ostatnie kilkaset metrów z górki, na pełnym gazie! 
Widać jaka byłam mokra, chyba bardziej niż kolega po pływaniu:-)
Ale to mnie uratowało w tym upale 
i osiągnęłam linię mety!
A tam już medale.
Pierwszy raz dostałam 3 medale na raz.
Oczywiście od razu podzieliłam się z chłopakami. 
Szczęśliwi, zadowoleni zaszczepieni wirusem triathlonowym!
Kilka słów dla organizatorów.
Świetnie przygotowana impreza, dobra organizacja, bardzo dobre zaplecze w czasie zmagań.
Zero kolejek do wc, woda na trasie, kibice i fajne widoki.
A schody - no cóż jest wyzwanie a satysfakcja na mecie jeszcze większa! 
Wielkie dzięki dla chłopaków, że pomyśleli o mnie 
i miałam szansę brać udział w tak fajnej imprezie
No i teraz dylemat bo.....
podobało sie bardzo, aż kusi aby spróbować nie w sztafecie.
Będzie nad czym myśleć:-)

P.S. Wykorzystałam też zzdjecia - fot.Pawel Naskrent/maratomania.pl

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota





sobota, 8 czerwca 2019

A tymczasem na tarasie...

Zdarzają się takie chwile,
gdy w codziennym pędzie jest chwila by wypić kawę na tarasie:-)
Latem taras staje się naturalnym przedłużeniem naszego salonu. 
I nie ma lepszego miejsca na ciacho z kawką.
W tym roku jest jeszcze  bardziej salonowo
bo zdecydowałam się na dywan na tarasie.
Oczywiście taki zewnętrzny co jak go nawet deszcz dopadnie to tragedii
nie będzie:-)
Mała rzecz a cieszy i będzie opcja przemknąć boso z salonu na sofę na  trasie :-)
Mam nadzieję że to rozwiązanie się sprawdzi
i nie przybędzie mi tylko dodatkowa przestrzeń do odkurzania :-)
W ubiegłym roku posadziliśmy tez pnącza.
Po wielu latach bicia się z myślami czy puszczać coś na elewację
zapadła decyzja że TAK!
Zieleni się coraz bardziej co mnie bardzo cieszy.
Można odpocząć na leżaczku w gęstniejacej gęstwinie:-)))))
W takiej scenerii nie groźne nam żadne upały.  
W tym roku w donicach sprawdzone roślinki.
które mam nadzieję przetrwają urlop.
Będzie jeszcze całe lato na tarasie!
Zmykam do mojej zimnej już kawy i ciasta z rabarbarem.
Czas chwilę odpocząć bo dużo planów startowych w najbliższym czasie:-)
3 weekendy i 1 triathlon, jeden nocny półmaraton i tylko jeden Rzeżniczek!
Trzymajcie kciuki! 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota