Śmieci segregujemy od dawna.
Po rozpoczęciu całej akcji w garażu stanęły odpowiednie pojemniki
i myślałam, że sprawa załatwiona.
Nic bardziej mylnego.
Szczególnie gdy garaż jest najbardziej odległym
pomieszczeniem względem naszej kuchni.
No i jak to tak z jednym papierkiem,
czy pojemniczkiem po jogurcie biegać?
Na początku biegałam ale teraz mam dość.
Postanowiłam zorganizować to inaczej
Wyzwaniem okazała się szafka pod zlewem,
gdzie rury , syfony, zawory królują.
Nic nie chciało tu wejść.
Pogimnastykowałam się z metrówką i wymyśliłam.
Następnie przystąpiłam do realizacji :-)
Pojemniki zakupione,
naklejeczki zrobione i wydrukowane.
Dostało się też drzwiczkom na których zawisł kosz,
zawsze przydatna zmiotka z szufelką
i kupiona w budowlanym półeczka
na przybory do mycia naczyń.
W efekcie końcowym udało się zmieścić też kosz na płyny do mycia zlewu,
płyty ceramicznej i takie tam.
Do tego jeszcze pojemnik na tabletki do zmywarki
bo bez tego ani rusz.
Udało się wcisnąć to co zaplanowałam
i utrzymać jakiś porządek wizualny mimo rur/ syfonów.
Ha nawet pojemnik na ziemniaki się zmieścił.
Ja zawsze trzymałam je pod zlewem i tak już zostanie.
Do tego jeszcze pojemnik na tabletki do zmywarki
bo bez tego ani rusz.
Udało się wcisnąć to co zaplanowałam
i utrzymać jakiś porządek wizualny mimo rur/ syfonów.
Ha nawet pojemnik na ziemniaki się zmieścił.
Ja zawsze trzymałam je pod zlewem i tak już zostanie.
Teraz nie będę co chwilę biegać do garażu :-)
A i nie będzie wstyd otworzyć szafki.
A jakie Wy macie patenty na segregacje?
Pozdrawiam gorąco :-)
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota