Witajcie
Jesień na całego
a jak jesień to herbata.
Króluje u nas właściwie cały rok
a ja wypijam jej naprawdę dużo.
Jesień na całego
a jak jesień to herbata.
Króluje u nas właściwie cały rok
a ja wypijam jej naprawdę dużo.
Lubię właściwie każdy rodzaj herbaty
i piję ją dzbankami i kubkami.
Jest jednak też czas na wersję bardziej elegancką.
Nigdy nie piłam jej z samowaru
i na taką imprez eto chyba trzeba wyjechać do sąsiadów.
Do herbaty przyda się coś słodkiego.
Złoty samowar i orientalny serwis w złote smoki nastroił mnie złociście :-)
dlatego dzisiaj kokosanki.
Bardzo je lubię i szybko sie robią.
Dodatkowo można je przechowywać przez kilka dni
w zamkniętym pojemniku.
Najwygodniej i najszybciej robię je w Thermomixie
ale w garnuszku też nie mam problemu.
Gotowi na środowe słodkości?
Kokosanki
3 białka
1 cytryna
1 łyżeczka cukru waniliowego
100 g masła lub margaryny
200 g cukru
1/2 MT mleka czyli 50 ml
250 g wiórków kokosowych
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Na noże w naczyniu miksującym założyć motylek i wlać białka z 3 kroplami cytryny. Ubić na pianę 3 min/obr 3. Przełożyć do innego naczynia i wyjąć motylek.
Do kielicha wkładamy masło, cukier, cukier waniliowy i mleko. Rozpuszczamy w temp 60 stopni, obr 2 około 2 min. Dodajemy wiórki kokosowe i skórkę startą z 1 cytryny. Mieszamy 5 sek obr 3 i gotujemy 2 min w temp 80 stopni obr 2,5-3. Następnie dodajemy ubite białka i delikatnie mieszamy przy pomocy kopystki.
Na blache wyłożoną papierem wykładamy łyżką małe ciasteczka i pieczemy w temp 18- stopni około 15-20 minut aż do uzyskania złotego koloru. Po wyjęciu z piekarnika dajmy im chwilę odpocząć na blaszce i dopiero potem przekładajmy na kratkę do wystygnięcia.
Oczywiście w przypadku braku Thermomixa
można spokojnie przygotować wszystko w garnuszku na kuchence
Do herbaty jak znalazł
U nas do niedzieli nie wytrzymają :-)
W samowarze ognia nie rozpaliłam ale i tak w takim towarzystwie
herbata smakowała o wiele lepiej :-)
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
Czekałam na ten post :-)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam herbatę i nigdy nie piłam z samowara, chętnie bym spróbowała... Chociaż ja akurat czarną piję najrzadziej, częściej zielona i białą.
Pozdrawiam
:-) kolor chyba nie przeszkadza samowarom :-)
UsuńPozdrawiam
W samowarach jest możliwość regulacji temperatury? Bo niefermentowana lubi niższa przecież.
UsuńNie wiem, nie znam się na tych urządzeniach za grosz. Ale podziwiam. :-)
herbatę pijam litrami. nawet latem. byle nie w kubku. hihihi
OdpowiedzUsuńpiękna zastawa! urocza aranżacja.
:-) czyli pełna elegancja jeśli nie w kubku
UsuńMoje rodzinka też lubi te ciasteczka:)
OdpowiedzUsuńdobre są :-)
UsuńO dziękuję za przepis, chętnie skorzystam w tej samej maszynce. Samowar w rodzinie posiadamy pamiętam jak byłam dzieckiem jak rodzice w nim napalili ale smaku herbaty już nie. Zrobili to tylko raz bo bardzo trudno w nim napalić. Mamy też taki na prąd ale to już nie to samo. Pozdrawiam Ania!!!
OdpowiedzUsuńJa chyba sie skusze z tym paleniem Chociaż raz :-)
UsuńPrzepiękny samowar! U moich rodziców stoi bardzo podobny. Uwielbiam takie cudeńka, podobnie jak i herbatę:)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńuwielbiam kokosanki, jeść je i robić :)
OdpowiedzUsuńA herbatka jesienna to najlepszy przysmak :)
Teraz herbaty nadszedł czas - tej jesiennej
UsuńPozdrawiam
Piękny samowar, nigdy nie piłam z takiego cuda herbaty. A przepis na kokosanki chętnie zgarnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:-) rozpalanie samowaru tez jeszcze przede mną
UsuńPozdrawiam
Nie piłam nigdy z samowaru a straszna ze mnie herbaciara:) kokosanki apetyczne choć mi ostatnio wypieki się nie udają zanotuje przepis na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńAgata ten przepis się uda ;-)
UsuńCiasteczka wyglądają apetycznie, przepis też brzmi prosto. Szkoda, że nie lubię wiórków kokosowych :( Może można je czymś zastąpić? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Elu nie próbowałam podmieniać kokosa w kokosankach. DO głowy przychodzą tylko migdały bardzo drobno posiekane
UsuńPozdrawiam
Gdy widzę samowar, to wracają wspomnienia. Moja babcia pochodziła z Kresów Wschodnich i zawsze tak podawała herbatę . Na komodzie stał na tacy samowar, cukiernica i bomboniera z ciasteczkami :) Cudne wspomnienia <3
OdpowiedzUsuńKokosanki uwielbiam , w ogóle bardzo lubię kokos i daję go wszędzie , gdzie się da :)))) Właśnie mam szarlotkę z budyniem i kokosem :)))
;-) kokos rządzi
UsuńPozdrawiam
Prawdziwa elegancja u Ciebie:) W dodatku z orientalnym smaczkiem:) A kokosanki! Próbowałam już różnych przepisów, ale z gotowaniem jeszcze nie:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że nie miałam pojęcia, jak działa samowar! Wstyd, bo taki piękny, srebrny stał dumnie w babcinej kuchni, błyszczący, wypucowany. Ale nieużywany. Ale herbatę z czajniczka piliśmy, smakuje o niebo wykwintniej, niż ta w kubku, z torebki:)
:-) Aniu ja też ostatnio na youtube oglądałam o co z tym samowarem chodzi
UsuńPozdrawiam
Kokosanki uwielbiam :), a herbaty z samowara jeszcze nigdy nie piłam.
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda apetycznie i iście jesiennie :)
M.
Kokosanki juz zjedliśmy nie dało sie utrzymać do niedzieli ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Samowar to dla mnie zupełna egzotyka. Jedyny, jaki widziałam, to ten w muzeum, więc niesamowicie Ci zazdroszczę takiego cuda.
OdpowiedzUsuńNo i herbata w takiej zastawie rzeczywiście musi smakować wybornie :)
:-) no targam takie starocie do domu i prawie muzeum mam ;-)
UsuńPięknie podana herbatka... kokosanki-chwilo trwaj!
OdpowiedzUsuńCudnie u ciebie:)
ściskam cieplutko
Dzięki za odwiedziny
UsuńPozdrawiam