piątek, 29 sierpnia 2014

Obiad na pożegnanie lata


Teraz czas na oczywistą oczywistość - jak te wakacje szybko zleciały!!!
Nim się człowiek obejrzał już jest po wszystkim. I znowu codzienny rytm.

W domu już głośno, dzieciaki wróciły pełne wrażeń z obozów.
Wszyscy się za sobą stęskniliśmy i teraz jest dobry wspólny czas.

 
Jeszcze kilka leniwych dni w domu i szkoła. W ramach leniwych dni był też czas na wspólne posiłki. A ze to już koniec wakacji to obiad postanowiłam zrobić jeszcze wakacyjny.
 
 
Na szybciutko zorganizowałam wystrój stołu, który wyszedł nam bardzo klimatyczny.
Trochę muszelek, świeczki i niezbędny sznurek.
Poczuliśmy się prawie jak nad morzem. Tym bardziej że szumiało nasze dające cień drzewko.
 
Wieczory już chłodne ale w dzień jeszcze słonko pokazało nam swe lico i było cudnie.
W ten oto uroczysty sposób - rodzinnym obiadem pożegnaliśmy wakacje.
 
 
W tym roku było szalenie intensywnie co przez chwilę porelacjonowałam tu i tutaj. To relacja 16 dni z 24. Może jeszcze w długie zimowe wieczory zagłębię się we wspomnienia i pokaże ostatnie dni.
Na razie cieszyliśmy się czasem wspólnym póki jeszcze słońce i ostatnie chwile wolnego.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 


 
 
 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

środa, 27 sierpnia 2014

Wymarzony pieniek DIY

Od dawna wypatrywałam odpowiedniego pieńka do zaadaptowania na potrzeby podręcznego stołka. Pan Mąż kupuje drewno do kominka już porąbane więc to źródło odpadało.
 
Inspiracje w sieci kłuły moje oczy a ja dalej szukałam tego wymarzonego.
Aż tu pewnego dnia podczas wizyty na wsi, u mamy, zobaczyłam go. Stał sobie w stodole pod ścianą zapomniany przez wszystkich.  Wiedziałam ze będzie odpowiedni bo swoje odstał więc wysechł i co miało popękać to już strzeliło. Powierzchnię ścięcia miał w miarę prostą czyli na odstawienie kubka będzie ok.





 
Przywiozłam do domu i zaczęło się szlifowanie - ręczne bo żadnymi narzędziami nie dysponuję. A co tam paznokci trochę natraciłam :-)
 
 
Potem wymyśliłam że idealnie pasowałby jako lekko wybielony. I tu dzięki wskazówką w internecie zastosowałam najprostszy wybielacz. Zlewałam pieniek wielokrotnie ( w misce aby nic innego nie wypalić). Potem był już tylko czas na prażenie w słoneczku. na koniec podkleiłam grubym filcem i oto jest.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Sprawdza się znakomicie w moim nowiutkim miejscu do czytania. Jest już prawe gotowe przed długimi zimowymi wieczorami. Szukam lampy i jak ją odnajdę to na pewno pokażę cały kącik.
 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Taras marine

Tak naprawdę to dopiero w tym roku zaczęłam urządzać nasz taras.
Zaczęłam od mebli.
Nie chciałam stołu tylko właśnie miejsce do poleżenia, gdzie mogę poczytać, pospać czy po prostu popatrzeć na ogród. Oczywiście pod warunkiem, że takie chwile się zdarzą. :-)
 
 
Bardzo lubię morskie klimaty i aranżacje, dlatego i u mnie kilku detali nie mogło zabraknąć. Nie ma tego zbyt wiele ale właśnie tak chcę aby nie było zbyt oczywiste :-)
 
 
Właściwie jak zaczęłam się zastanawiać co dodać to okazało się, że w moim przepastnych kartonach wszystko już  jest. Najbardziej to chyba lubię mojego pirata, który strzeże porządku na tarasie. Do kompletu jest jeszcze marynarz.
 
 
 
Wieczorem zapalam wszystkie świeczki i latarenki i robi się naprawdę nastrojowo. Niestety jeszcze nie umiem tego sfotografować :-(
 
 
Najmocniejszym akcentem jest banerek/girlanda, który kupiłam w sieci. Nie mam maszyny do szycia a ręcznie dziergać nie mam cierpliwości.
 
Dodałam jeszcze kilka detali - łodkę, która wieki temu kupiłam w Nanu, zawieszke ze stateczkami i koło ratunkowe zdobyte za grosze na bazarku.
 
Z praktycznych rzeczy bardzo dobrze sprawdza się lampa oliwna. Nalałam do niej nafty, która jest aromatyzowana i odstrasza komary. U nas się sprawdza a taka naftę można kupić w sklepach budowlanych.
 
 
 
Mały stolik wystarcza aby odstawić kubek a i znajduje się miejsce na coś słodkiego. Tym razem z pomocą córy zrobiłyśmy tartę z malinami. Oj było słodko.  
 
 
 
 
 Życzę wszystkim aby jeszcze tego lata były dni kiedy można poleniuchować na balkonie, tarasie, ogrodzie.
Może następny weekend będzie udany ?
 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
 
 
 
 
 
 
 

piątek, 22 sierpnia 2014

Moje pierwsze pomidory


W tym roku zaczęłam moją przygodę z ogrodem. Początki pokazywałam tutaj.
Jako totalny nowicjusz posiałam to co uważałam za potrzebne w takim ogrodzie. Oczywiście popełniłam wiele błędów, z których mam nadzieję wyciągnę wnioski na przyszłość. Wszystko skrupulatnie notuję.
Ograniczenie ogródka do 3 skrzyń powoduje że głodna własnych warzyw nasadziłam chyba zbyt wiele i część roślin się zagłuszyła. No cóż - nauczka.
 
Dumna jestem z moich pierwszych w życiu pomidorów. I nie są to koktajlowe, które namiętnie sadziłam nawet w donicach na balkonie gdy byłam jeszcze mieszczuchem. To są prawdziwe pomidory :-)
Chyba powoli dopada je jakaś choroba wiec wcinam te smakowite cuda póki są.
Hitem ostatnich dni sa jajka w pomidorach, czasem ze szpinakiem, czasem z cukinią - czyli w wersji co mam w lodówce. Polecam
 
 



Drugi mój sukces jako ogrodnika to .... no właśnie co ja tam posiałam ? Wydaje mi się że cukinię i dynię. Dynie są coraz bardziej widoczne. Jeszcze chwila i nie będzie już nic.
 
 
 Świtało mi w głowie że tego typu rośliny potrzebują dużo miejsca. Posiałam więc 2 ziarenka cukinii i 1 dyni.
Gdy wróciłam z urlopu zastałam gąszcz. Nawet nie widać gdzie są skrzynie. Wszystko nadal kwitnie, więc będzie tego więcej!!!!

Już sobie wyobrażam jesienny wystrój domu z własnego ogródka. Mam nadzieję, że tym postem nie zapeszyłam i wszystko dalej będzie ładnie rosło.

 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

środa, 20 sierpnia 2014

Urodzinowo

Mój maleńki synek kończy dziś 12 lat :-)
 
Tak tak 12 choć na zdjęciu 11 :-) To zdjecie z  ubiegłorocznych urodzin dla rodzinki, gdzie królował tort z malinami.
 
Jak co roku najbardziej świętować będziemy  jak zjadą z wakacji wszyscy koledzy. Taki urok urodzin w sierpniu.
 
Dzisiaj pokażę kilka ujęć z jego 11 urodzin - dla kolegów.
 
Nie wiem czy wszyscy chłopcy w jego wieku są maniakami Minecraft-a ale u nas tak jest.
No cóż poszłam po całości i urodziny też były Minecraftowe.
 
Dekorację zrobiłam z obrusów papierowych w zielonym i brązowym kolorze. Do  tego kwadratowe talerzyki papierowe które ułożyłam w znany wszystkim maniakom wzór :-)

 Kruche ciasteczka z lukrem i masą marcepanową - jubilerska robota :-)
 
 Urodzinowe cake-pops-y w kształcie bloczków z zielonym lukrem


Do tego dołożyłam cisto marchewkowe, babeczki czekoladowe i ptasie mleczko

 
 
No i najważniejszy był tort. Tym razem tort czekoladowy z kremem z mascarpone i orzechami i rodzynkami. Moja wariacja - czyli zlepek wielu przepisów.
 

 
Zabawa była przednia. Już główkuję co zorganizować w tym roku :-)
Czy ktoś z Was też mam Minecraftowych maniaków w domu?
 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Celebrowanie chwil

Długi weekend wcale nie był taki długi. Jedno dziecię wracało z obozu, drugie wyjeżdżało.
 Szał!
Tak się wspaniale złożyło,  że syn przyjechał rano a córcia wyjeżdżała na noc. Pojawiła się zatem szansa na wspólny posiłek.  Postanowiłam nadać mu odświętną oprawę.
 
Akurat zbierałyśmy z córą kwiaty, zioła i wszelkie dobra natury na bukiet do kościoła. Uzbierałyśmy trochę więcej i tak oto przyozdobiłyśmy nasz stół.
 
 
Pokazywałam już nasze wspaniałe miejsce ratujące życie w upały tu.
 
 
Teraz przeciągnęlam tam nasze stare meble tarasowe i powstał piękny zakątem obiadowy, kawowy, przekąskowy.
 
 
Meble mamy wysłużone, kupione już używane na targu różności. Jednak za każdym razem gdy na nie patrzę stwierdzam że nie potrzeba nam nic więcej.
 
Miałam nawet napad, żeby je odmalować ale na razie czasu brak.
Pan Mąż porządnie wyczyścił ostatnio blat stołu i tak jest przepięknie.
 





Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota