Dzisiaj kilka fotek z mojego ogrodu, który powoli zaczyna wyglądać tak jak było w zamyśle. Przez kilka lat po nasadzeniach wszystko sobie rosło i jedynie dbaliśmy o podlewanie. Na nic więcej nie starczało czasu.
Zeszłego lata naszła mnie ochota na choć kawałeczek mojego ogródka warzywnego, co by to szczypiorek urwać, miętę wyhodować. Takie tam minimum. Pan Mąż wysłuchał i sceptycznie do tego podszedł. Że niby nie ma gdzie, a kto to będzie pielił, podlewał itp.
Potraktowałam to trochę jako wyzwanie. Że co ja nie dam rady, że mieszczuch jestem i tylko kaktusy u mnie przeżyją? O nie!!
I zaczęło się szukanie miejsca. Chodząc w te i wewte szukałam miejsca w miarę niewidocznego ale wystarczająco nasłonecznionego i... na końcu ogrodu, za tzw drugim garażem znalazłam wymarzoną lokalizację. Była tam jeszcze pobudowlana masakra z chaszczami i chwastami. Ambitnie się za to wzięłam i rozpoczęłam poszukiwania inspiracji w sieci.
Od razu do gustu przypadły mi ogródki w skrzyniach. Wierzę że łatwiejsze do ogarnięcia i trochę ładu wówczas w ogrodzie jest. Uśmiechnęłam się do dobrego ducha i powstały skrzynki z drewna paletowego. Kilka paców poranionych, dwie soboty pracy wspólnej i są zrobione ! Oczywiście odpowiednio zaimpregnowałam i jeszcze folią od spodu (tylko deski) obiłam. Mam nadzieję że służyć będą długo.
Potem to już poszło pędem czyli wypełnienie ziemią i obsypanie kamieniami. No dobra,trochę to w krzyżu poczułam ale tu i Pan Mąż pomógł.
Potem już mały plan co tu siać. No oczywiście nie byłabym sobą gdybym nawet mojego ogródka w tabelkę nie wcisnęła. Takie korporacyjne przyzwyczajenie.
Potem to już jak głupia musiałam wyglądać bo codziennie z pracy wracając zrzucałam szpilki i w chodakach na koniec ogrodu leciałam patrzeć czy coś wyszło. Pewno taki syndrom każda nowicjuszka ma.
Na szczęście część roślinek powychodziła, część ślimaki zjadły. Jak można zauważyć ostatnia skrzynia przykryta jest siatką bo okazało się że 5 kotów mojej sąsiadki też ogródek mój polubiło ale już charakterze kuwety. Wszystko co jeszcze małe to pod siatką musi być bo innych metod nie chcę na kotach wypróbowywać.
Mam jeszcze milion pomysłów co tam dodać, powiesić, ozdobić, zmienić i mam nadzieję że spokojnie wszystko się wydarzy.
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
w ogrodzie zawsze jest co robić i wciąż są nowe pomysły :-)
OdpowiedzUsuńfajny masz ten warzywniak :-)
pozdrawiam
Dzięki uczę się cały czas
UsuńAch! jaki masz piekny ogrodek warzywno-ziolowy :-) Bardzo podobaja mi sie takie skrzynie.. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo :-)
Dzięki za miłe słowo
Usuńale super!jak ja bym chciała mieć taki ogródek:)
OdpowiedzUsuńTrzeba Marzyć :-) ja wiele lat na to czekałam Powodzenia
Usuńświetny ten skrzynkowy ogródek !!!!gratuluję pomysłu i napis na skrzyniach mnie kupił !!!!
OdpowiedzUsuń