poniedziałek, 16 czerwca 2014

Muzyczny weekend, starocie i zdobycze

Ostatni weekend był dla nas bardzo intensywny ale pełen przygód i radości. Wybraliśmy się na długo wyczekiwany przez nasze dzieciaki koncert Kings of Leon w ramach Orange Warsaw Festiwal, który odbył się  oczywiście w Warszawie. Dla mnie to już 3 koncert tej grupy ale dla dzieciaków a syn jest prawie wyznawcą pierwszy. No bo zapomniałam dodać że jesteśmy strasznie zakręceni muzycznie i festiwalowo i wiecznie nas gdzieś niesie.
Śpiewając jechaliśmy do stolicy

Dla dzieciaków był to pewnego rodzaju test. Sprawdzaliśmy czy nadają się na takie imprezy. Oczywiście bywają z nami na koncertach ale pierwszy raz był to festiwal i to kilkudniowy.

Nasza koncertowa fotka
Stawiliśmy się więc całą rodziną i muszę przyznać że test zdali, świetnie się bawiliśmy. Syn cały koncert śpiewał, podrygiwał i był przeszczęśliwy. Straszna radocha jak widzisz to szczęście w oczach dziecka, któremu od urodzenia podsuwasz płyty, książki ciągasz po teatrach, operach, warsztatach itp

Kings of Leon
 Wykorzystaliśmy naszą wizytę w stolicy i odwiedziliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego. Ostatnio zaliczyliśmy Centrum Kopernika i teraz wybór padł na to wspaniałe muzeum. Muszę przyznać że trochę się tej wizyty obawiałam bo byłam pełna obaw czy dzieciaki nie za małe, czy zrozumieją, czy nie będzie za dużo itp. Zupełnie niepotrzebnie. W pełnym skupieniu , swoim rytmem zwiedziliśmy tą wspaniale przygotowaną ekspozycję - polecam

Zasłuchana Agata
Na koniec zwiedzania był czas na kawę i lody w klimatycznej kawiarence. Poczułam się jak w saloniku mojej babci który wyglądał bardzo podobnie

I tak korzystając z okazji postanowiłam odwiedzić Targ na Kole o którym słyszałam legendy ale nigdy nie była. Zatem po 3 godzinach snu zerwaliśmy się z Panem Mężem i o 7 rano zameldowaliśmy się na targu.

 
Targ na Kole
Pierwsze wrażenie to pełne zaskoczenie jakie to małe targowisko. Nie wiem dlaczego ale zawsze wydawało mi się że to olbrzymi targ, którego obejście zajmie nam dużo czasu. A tu sytuacja odwrotna. 
Targ na Kole
Wyprawa była jednak udana bo wyłowiłam cudo, cudeńko i jestem przeszczęśliwa. Fotka poniżej  - ciekawe czy ktoś zgadnie ? :-)


Ostatnio moja mini kolekcja syfonów powiększyła się podczas wyprzedaży garażowej o czym pisałam tutaj. Tym razem w ręce wpadł mi kompletny syfon z 1927 roku produkcji angielskiej tym razem.

 Na razie fotki bez aranżacji bo nawet jeszcze nie wiem gdzie będzie stał ale cieszy już oczy.
 
Syfon pokryty jest piękną patyna i kurzem z wielu lat. Zastanawiam się tylko jak go wyczyścić aby nie stracił na uroku a jednocześnie nie straszył brudkiem. Może macie jakieś doświadczenia, sugestie, rady? Z góry dziękuję :-)
 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

1 komentarz:

  1. o kurcze jakie cudo wyłowiłaś ...ja też muszę się tam wybrać kiedyś ,bo moja siostra teraz mieszka w Warszawie :) a drogo tam jest ??? ...a w ogóle to na lody macie zaproszenie ode mnie i od Karoliny i proszę o Wasze dane na mojego maila :))))) bo muszę przekazać komu trzeba !!!!! buziaki i smacznego !!!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny.
Z przyjemnością poznam Twoją opinie, uwagi, komentarze
Pozdrawiam