Rzadki to czas u nas w domu kiedy jest cicho. Zdarza się to właściwie tylko w wakacje, kiedy dzieci są u babci lub na obozach. W tym roku kalendarz tak się ułożył, że tylko jeden weekend jest bez dzieci. Bo jak jedno wraca to drugie przyjeżdża i tak w kółko.
Korzystając z tego wolnego weekendu postanowiliśmy nie rzucać się w wir zaległych prac tylko pocelebrować wolne chwile.
Pogoda dopisała więc szkoda było siedzieć w domu.
Pan Mąż bardzo źle znosi upały i najchętniej zamknąłby się w klimatyzowanym pomieszczeniu dlatego musiałam znaleźć rozwiązanie.
Zależało mi aby spędzić czas wspólnie ciesząc się piękną pogodą i porą roku. Na szczęście jest miejsce w naszym ogrodzie gdzie zawsze jest cień.
Surmia którą posadziliśmy kilka lat temu pięknie się rozrosła i daje cień i ochłodę nawet w najbardziej upalne dni. Nic tylko piknikować.
Przygotowałam trochę smakołyków i nic więcej do szczęścia nam już nie brakowało :-)
I tak leniwie z książką w ręku spędziliśmy ten jedyny wolny weekend w roku. Och trzeba się czasem przestawić na tryb nic nie robienie (oczywiście w momencie jak już się wszystko zrobi :-) )
Dzielę się z Wami kilkoma ujęciami z naszego lenistwa. Mam nadzieję, że wszyscy znajdują takie chwile totalnego relaksu.
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
Cudowny piknik :) Takie chwile na prawdę poprawiają samopoczucie... :)
OdpowiedzUsuń