Witajcie :-)
Jesień przyszła, liście lecą
i trzeba je ogarnąć.
Zagoniłam wiec towarzystwo do pracy.
Liście zgrabione,
czekają na spalenie...
zatem będzie ognisko.
I tu czekała na całą ekipę mała niespodzianka
Nie klasyczna kiełbasa do ogniska,
nie październikowe ziemniaki jak przy wykopkach
ale słodkości.
Agaty ulubione pianki marshmallow.
Tym razem w wersji de lux bo z dodatkami.
Na każdego pracusia czekał patyczek z piankami i do wyboru
herbatniki i czekolada,
Można pewnie jeszcze mnóstwo rzeczy do tego dołożyć
Po rozpaleniu ogniska
Nadszedł czas na pieczenie
Najlepiej sprawdziły się herbatniki z jednej strony czekoladowe.
Fajnie można ściągnąć gorącą piankę z patyczka.
Robi się taka kanapka.
Dodatkowo czekolada wewnątrz się rozpływa od ciepła pianki.
Łapki się nie brudzą bo herbatnik z zewnątrz nieczekoladowy.
Wyszło smacznie,
słodko...
i ostrzegam na jednej się nie kończy :-)
I tak prawie podstępem liście na ogrodzie zgrabione,
przygotowane do spalenia i kompostu.
Buzie lekko umorusane czekoladą
ale szczęśliwe :-)
Lubicie te okropnie słodkie pianki ??
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
Rozmarzyłam się o jesiennym ogrodzie :)) uwielbiam grabić, a nie mam co obecnie grabić :(
OdpowiedzUsuńJa też się rozmarzyłam - jak zobaczyłam ciasteczka i pianki!
UsuńA my dostaliśmy mandat od Straży Miejskiej za palenie liści;))))
OdpowiedzUsuńups ...
Usuńhmm pyszności :) jeszcze w takim klimacie jesiennym musi być fajnie na dworze :)
OdpowiedzUsuńtrzeba korzystać z pogody :-)
UsuńMmmmm..... to ja też następnym razem przyjade Wam pomóc przy robieniu porządków jesiennych:) I moze załapię się na takie pyszności:)
OdpowiedzUsuńcudnego weekendu Dorotko:):):)
Cudownie będzie więcej pianek i grabi ;-)
UsuńPianki? hmm nie ....zamieniłabym je na szaszłyki :))) My z córką ze słodyczy preferujemy tylko ciasta :)))
OdpowiedzUsuńa moja własnie pianki uwielbia
UsuńCóż za fajne połączenie przyjemnego z pożytecznym. Też bym takie pianki spróbowała:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
http://ktos-robi-cos.blogspot.com/
Podziwiam Twoją pomysłowość! U mnie jednak przy ognisku panowałaby kiełbaska jak nic! Ale ja nie mam cudnej córeczki! :) Gratuluję zgrabionych liści! Ja mam jeszcze w tej kwestii trochę do zrobienia! Pozdrowionka! Dora
OdpowiedzUsuńDora moje dzieci nie jedzą kiełbas ani innych mięs - to albo ziemniaki albo na słodko ;-)
UsuńCo za rarytaski? :)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
M.
Ależ Ty ich Dorotko podeszłaś, ot cwaniara na słodycze ich wzięła ha ha ale każdy sposób dobry. Szkoda, że ja nie jadam słodyczy, bo już bym biegła Ci grabić....
OdpowiedzUsuńsposobem ich !
Usuńale to już nieważne, czy lubimy czy nie:)
OdpowiedzUsuńbuźka Twojej Córci na ostatnim zdjęciu bezcenna!
chcę taką zobaczyć u naszych dzieci...:)
:-) do dzieła Aniu !
UsuńMmm mi smaalesmakarobiłaś :-) takie dobroci. Dobry pomysł aby zmotywować domowników do pracy :-)
OdpowiedzUsuńgrunt to motywacja
UsuńUwielbiam ogniskowe wyprawy, zazdraszczam :-)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTylko uważajcie na jeże jak będziecie liście palić :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię pianki :D
Oczywiście przeglądamy za każdym razem Mamy rodzinkę jeży w ogrodzie :-) pokazują się czasem
UsuńU nas za palenie liści mandaty sypią :( Uwielbiam takie pianki z ogniska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam