piątek, 3 października 2014

Domowe ognisko

Zawsze marzył mi się kominek. Trzaskające drewno, migoczące płomienie, ciepło przenikające przez całe ciało... i nie straszne wówczas zawieje i zamiecie. W naszym domku spokój, muzyczka cicho gra, ciacho pachnie, książka otwarta, kubek z herbatą w ręku. Taką jesień to ja rozumiem :-)
 
Do tego wszystkiego brakowało kominka. Ale już jest!
 
Tak wyglądał w trakcie
 
 
A tak dzisiaj
 
 
Teraz  w jesiennej osłonie bo dynie pakują się do wiatrołapu tutaj, salonu i kuchni.

 
Do tego dosypałam trochę jesiennych cudów - kasztany, kukurydza, fasola i orzechy laskowe.
 
 
Pojawił się też jeż :-) jak to jesienią bywa. DO tego kilka szyszek. Te malutkie i te duże przywiozłam z Chorwacji. Na szczęście Pan Mąż takie pomysły akceptuje i worek szyszek w drodze powrotnej nie stanowi żadnego problemu.
 


 
 
 
Ciepło milutko rozchodzi się po całym domu a co najważniejsze dociera do mojego kącika czytelnia - tutaj
 
 
 
T|ak więc Pani Jesień jest u nas mile widziana. Zapraszamy serdecznie. Herbata i kawałek ciasta zawsze się znajdzie :-)
 
Pozdrawiam Was gorąco!!!
 
P.S. Serdecznie dziękuje za wszystkie komentarze, witam ciepło nowych obserwatorów i zapraszam też na Facebooka - tutaj
 
 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

5 komentarzy:

  1. Oj zazdroszczę kominka:) Kocham patrzeć na ogień:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja na to ciacho i herbatkę chętnie wpadnę, a przy okazji ogrzeję się przy tym cudnym kominku, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam! :-) Nasze przedmieścia na Dolnym Śląsku są

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny.
Z przyjemnością poznam Twoją opinie, uwagi, komentarze
Pozdrawiam