Od dawna już wzdychałam do dyni Baby boo.
W akcie desperacji zakupiłam nasiona na wiosnę i wsadziłam w dopiero co powstającym ogródku.
Urosło co wyrosło (tutaj) ale baby boo to nie jest.
Niezrażona ogrodniczym niepowodzeniem obstawiłam dom i taras równie pięknymi klasycznymi pomarańczakami.
Aż tu pewnego dnia dzwoni do mnie Pan Mąż z pytaniem - Czy ty nie szukałaś takich małych białych dyni?
Ja? TAK!
No i pojawiło się ich kilka w domu a ja cieszę się jak dziecko.
I cieszę się podwójnie bo myślałam że Pan Mąż nie słucha a słucha !!!
Teraz chodzę po domu i przestawiam, kombinuję, zdjęcia cykam i nie mogę się nacieszyć.
Zastanawiam się tylko czy ktokolwiek moja radość rozumie :-)?
Po głowie chodzi mi już pewna aranżacja ale to już wkrótce
Miłego weekendu wszystkim życzę
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
Tez poluje na te dynie, bo jestem w nich zakochana, ale na mojej wsi ich nie ma :((((((( ale nie poddaje się, wierzę, ze i ja dopadnę kiedys ich nasionka :))))
OdpowiedzUsuńpiękne aranżacje i zupełnie rozumiem Twój zachwyt :)
:-) ja przeszukałam sieć i nasionka dopadłam Dzięki za odwiedziny
UsuńJak najbardziej rozumiem Twój zachwyt i zazdroszczę maleństw:) Są śliczne, ja chyba jeszcze takich nie widziałam! I wyrastają tak sobie z nasionek? (no, wiem, że z nasionek, ale że i u mnie by mogły?) Cudne:)
OdpowiedzUsuńPodobno z nasionek :-) a czy tak u nas to przetestuję
UsuńŚliczne są , u nas w trójmieście takich nie spotkałam .Piękna jesienna ozdoba:). Może uda Ci się zasuszyć nasionka z nich:)) I na drugi rok sama będziesz miała swoje na ogrodzie. Pozdrawiam serdecznie Dorcia.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł Jedna poświęcę na nasionka!
UsuńRozumiem, nawet bardzo :) I tęsknię za baby boo. W sklepach znaleźć je baaardzo trudno, ogródka nie posiadam. Pozostaje chyba ... farba ... ;) Wielkie brawa dla Pana Męża, potrafi słuchać, co u facetów zdarza się rzadziej niż rzadko. Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńPan Mąż blady i dumny :-)
Usuń