To zdecydowanie nie jest mój ulubiony miesiąc.
Zaczyna się smutkiem i tęsknotą za tymi co odeszli.
U mnie było szczególnie w tym roku,
bo 2 listopada mija rocznica śmierci mojego taty.
Pierwsza ...
Do tego miesiąc jest zimny, ciemny i deszczowy.
Ale trzeba znaleźć sposób i na to :-)
Ratunkiem mogą być zielone kaloszki.
Stoją sobie u nas w wiatrołapie.
Jak tu się nie uśmiechnąć patrząc na nie.
Wracając ze spaceru z psem
na bieżąco dokładamy piękne, kolorowe, jesienne liście.
Córcia zmalowała kalosza wędrującego po jesiennych liściach .
Do tego patrząc codziennie na ten deszcz spadający na parasol
cieszymy się właściwie że tak nie leje.
A to już jest jakiś pozytyw o poranku.
Do tego podusia brzozowa,
kilka brzozowych patyczków
i jakoś ten listopad przetrwamy.
Oby piękna jesień trwała jak najdłużej.
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
Ja też nie lubię listopada, pomimo, że to miesiąc moich urodzin i urodzin moich synów. Bardzo ładnie u Ciebie, rysunki córki prześliczne. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki i pozdrawiam całą urodzinową trójkę :-)
UsuńPowiem szczerze i niepopularnie, że lubię każdą porę roku, nawet jesienny listopad:) Poza tym - grudzień jest moim ulubionym miesiącem - więc cały listopad to przygotowania do przed-Świąt i moich grudniowych urodzin:) Pięknie u Was z tymi malunkami, liśćmi i cudownymi kaloszkami:) Listopad Wam na pewno nie groźny:) pozdrawiam słonecznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Aniu
UsuńZ przyjemnością zatrzymałam się na chwilę, bo bardzo przyjemnie u Ciebie. Patrząc na te zdjęcia jesień nie jest straszna:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, dziękuję za odwiedzinki u mnie i zapraszam częściej, ja postaram się zaglądać do Ciebie regularnie.
Zaglądam zaglądam :-) Pozdrawiam
UsuńBardzo podobają mi się zdjęcia na Twoim blogu. Ja niestety mocno kuleję w tym temacie, więc tym bardziej zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńz fotografia jest jak ze wszystkim ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć :-)
Usuń