Hej :-)
Chwile mnie nie było ale to był nasz czas.
Nasz czyli mój i Pana Męża.
To już prawie coroczna tradycja.
Próbowaliśmny się doliczyć, który to raz ale w okolicach 10 lub 11 sie pogubiliśmy.
Tak kolejny Open'er za name.
Czas gdy wskakuję w dzinsy i trampki, spinam włosy gumką
i mam totalny luz.
Problemem jest tylko wybór koncertu na którym muszę być
i takie na które chciałabym zdążyć :-)
Krótka relacja z czasu totalnej beztroski.
Dojechaliśmy o świcie :-)
Namiot pod drzewkiem w tym roku to było bezcenne
Był czas na plażowanie :-)
I muzyki słuchanie
Śniadanie może nie do łóżka ale na trawie :-)
Czy wszyscy śpią czy się bawią?
I gorący powrót do domu :-)
Wróciłam zrelaksowana, uśmiechnięta i o kilka lat młodsza (mentalnie przynajmniej)
Zmęczona fizycznie bo koncerty od 17 do 2 przez 4 dni dają w kość.
Kilometrów narobiliśmy chyba z 1000 krążac miedzy scenami ale warto było.
Następna edycja już za rok!!!
P.S. Widok min ochrony gdy o 6 rano wybiegłam na poranny trening przed maratonem bezcenny :-)!!!!
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
Och dziewczyno! To Ty rockendrolowa jesteś kobieta! Super! To może się na Woodstocku spotkamy? Pozdrawiam Dora Ps. Plaża tylko dla siebie- bezcenne!
OdpowiedzUsuń:-) Jak widać nie tylko ja jestem rockendrolowa Dora w tym czasie zmykam na urlop więc Woodstock odpada
UsuńTydzień bez internetu, a u Ciebie tyle nowinek i postów! Plaża, namiot, śniadanie na trawie i koncerty - to coś, co nam, rodzicom, baaardzo się należy:) Odzywa się wtedy nasze prawdziwe ja, przyciszone trochę dorosłą codziennością:) Za nami również namiot i tydzień pod chmurką. Pozdrawiam ciepło! Wracałaś już moją okolicą?:)
OdpowiedzUsuńAniu wracałam :-( Mam nadzieję ze wypoczęliście
UsuńPozdrawiam gorąco
No proszę, Wasz osobisty czas zaskakuje :) barrrdzo pozytywnie :))
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńZazdroszczę :) ostatnio zaglądałam i była cisza na blogu, teraz wszystko jasne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pozdrawiam :-) Jaka cisza? pełna regularność!!!
UsuńSuper spędziłaś czas, takiego luzu chyba nam wszystkim potrzeba, tylko nie wszyscy możemy (czytaj potrafimy się tak zluzować). Mnie mąż namawia na wakacje pod namiotem a ja się opieram.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja lubię sie tak zresetować I nagle się okazuje że śpiwór i namiot wystarczy a prysznice w kontenerach są de lux :-)
UsuńPozdrawiam
Ale fajna przygoda ... zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietny wypad! Szczególnie gdy działa odmładzająco :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Dorotko!
Marta
W czapce i okularach udawało sie udawać młodszą :-)
UsuńRewelacyjnie spędzacie czas, jestem pod prawdziwym wrażeniem :)))
OdpowiedzUsuń:-) Pozdrawiam Agnes
UsuńDorotko... niecodziennie widzi się kobietki trenujące biegi przed koncertem :)
OdpowiedzUsuń