piątek, 28 listopada 2014

Gdzie ja to miałam ...takie dobre...

Jestem maniaczką przepisów kulinarnych.
Ilość książek kucharskich, gazet, wycinków, wydruków u mnie ogromna.
 
Lubię kombinować, eksperymentować i próbuję wiele nowych przepisów.
Po tym próbowaniu od razu wiemy czy ta potrawa nam pasuje czy nie.
I tak niektóre przepisy odchodzą w zapomnienie a inne wchodzą do kanonu.


Każda z nas na pewno ma sprawdzone i ulubione rodzinne przepisy.
Metody przechowywania tych naj, naj które weszły do domowego menu jest wiele.
 

Najbardziej nie lubię chwili gdy nachodzi nas ochota na danie a ja nie wiem gdzie jest przepis.
Czy to było z książki - pytanie której, czy gazety a może nie daj Boże z sieci?
I zamiast gotować to ja szukam i szukam i szukam.

Znalazłam nasz sposób na trzymanie zawsze pod ręką przepisów, które lubimy,
często gotujemy i chcemy uniknąć poszukiwań za każdym razem.
 

Wykorzystuję do tego wewnętrzną stronę szafki kuchennej.
Dzieciaki już się śmieją, że jak umawiam jakąś wizytę czy planuję kawę z przyjaciółką to zaglądam do szafki ( więcej tutaj ).
Teraz jak gotuję to szafka też jest otwarta.


Wybrałam szafkę nad blatem roboczym gdzie stoją wszelkiego rodzaju kuchenni pomocnicy.
Dzięki temu nie latam po kuchni i przepis mam właściwie na wysokości oczu.
 

Nasza tablica przepisów rosła po woli. Nawet kolory wydruku poszczególnych przepisów się różnią. Co pewien czas pewne przepisy spadają z tablicy :-) a inne awansują.
Zmienia się to tak jak zmieniamy się my i nasze gusta kulinarne.
 

Już lada chwila święta i większość przepisów i tak trzeba wyszukać w książkach i zapiskach.
Jednak te nasze ulubione mamy zawsze pod ręką. 
 

 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

środa, 26 listopada 2014

Pierwsze candy :-)

Świąteczna atmosfera już w pełni.
A jak święta to prezenty.
Są też i u nas.
Dla Was!

 

 
Czyli moje pierwsze candy!
 
Do wygrania dwie piękne, ręcznie robione bombki autorstwa mojej mamy.
 
Bombki zrobione są metodą decoupage, z motywami aniołów.
 
Pierwsza utrzymana w szarościach
 
 
Druga bardziej w beżach
 
 
 
Mam nadzieję ze zdjęcia oddają misterna robotę i piękno tych przedmiotów.
Jestem z mamy strasznie dumna.
Przepiękne cuda wychodzą spod jej rąk.
A talent ten odkryty niedawno :-)
 
 
 
 
Zasady zabawy
1. Zamieścić pod tym postem komentarz, że bawicie się
 
2. Będzie mi bardzo miło, gdy uczestnicząc w moim candy ,te osoby, które jeszcze mnie nie znają zaobserwują mojego bloga.
 
3. Proszę przekażcie informację o moim candy u siebie zamieszczając baner na swoim blogu.
Osoby nie prowadzące bloga również są mile widziane, 
proszę tylko o pozostawienie adresu email.
 
4. Jeśli macie ochotę to polubcie moją stronkę na  facebook
 
 
Rozstrzygnięcie konkursu 19.12
Powodzenia!
 
 
 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



poniedziałek, 24 listopada 2014

Kalendarz adwentowy


Kalendarz adwentowy w naszym domu to już mała tradycja.
Dzieciaki coraz starsze ale dalej chcą się w to bawić - no dobra Agata
 bo Mati tylko prychnął ale tak podobno jest z nastolatkami.
 
 
Kalendarz adwentowy w mojej wersji to nigdy nie były same słodycze
i do tego jeszcze za nic.
Kalendarz jest u nas pretekstem do wspólnego przygotowywania się do świąt.
Spokojnego wejścia w bożonarodzeniową atmosferę.
 
 
 
W tym roku po raz kolejny przygotowałam zadania dla dzieciaków.
Codziennie odnajdują w skarpecie zadanie na dany dzień.
Nie są to trudne rzeczy i można je zaadaptować w zależności od wieku dziecka
 
Dla chętnych nasze zadania gotowe do pobrania - zadania adwentowe

Są wolne do edycji aby każdy mógł zmodyfikować je według własnych potrzeb.
Mam nadzieję że się przydadzą :-)
 


 W zadaniach jest przygotowanie kartek świątecznych,
przystrajanie domu, pieczenie pierników i inne związane ze świętami czynności.
Dzięki temu w szale przedświątecznych przygotowań spędzamy razem dużo czasu co wszystkim polecam :-)
I nie ważne że kartki świąteczne nie są idealne,
 a ozdoby świąteczne krzywo posklejane.
Ważne ze nasze:-)
 

 W gestii małych upominków do kalendarza za wykonanie zadania to unikam słodkości.
Pojawiają się jakieś co kilka dni ale resztę upominków zbieram już od wakacji.
W tym roku będą to min ( w ramach inspiracji dla innych mam): gumeczki do włosów, gumki do mazania, fajowe temperówki, mini notesiki, kalendarz na następny rok, ozdobne ołówki, spinki do włosów, bożonarodzeniowy skrzat, kolorowa modelina.....
Dużo drobiazgów z papierniczego bo szkolnej dziewczynie zawsze się przyda.
 

 
Sam kalendarz adwentowy kupiłam kilka lat temu i sprawdza się bardzo dobrze.
Lamki rozświetlają schody i aż żal je zwijać po świętach.
 
 
Mam nadzieję, ze pomysły na zadania i upominki się przydadzą.
Bawicie się w ten sposób w adwencie?
 
Pozdrawiam gorąco.
Niedługo pokażę jaki wieniec adwentowy zmajstrowali i inne cuda.
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


sobota, 22 listopada 2014

Relaks... i słodkości

 
Jejku co to był za tydzień!
Codziennie wracałam do domu po nocy a wychodziłam bladym świtem.
Wy też tak macie?
Codziennie coś - a to lekarz ,
a to dyskoteka w szkole, a to kolacja biznesowa z pracy,
do tego piątkowy kurs i już jest sobota.
 
Dlatego teraz odpoczywam.
 

Ale żeby odpoczywało się fajnie to trzeba popracować :-)
 
Dzisiaj pyszniutkie magdalenki!


Pieką się szybko a składniki zawsze mam w lodówce:-)
Warto aby wszystkie składniki były w temperaturze pokojowej
 i dobrze wysmarować foremkę.
 
Sukces gwarantowany.


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Najbardziej lubimy z pomarańczą a nie cytryną.
 Do połowy dodaję po kropelce nutelli.
Wtedy rozpusta jest....

 
 
Przepis podstawowy z ulubionego bloga imienniczki - tutaj


W ten weekend zaczynam już myśleć o świętach.
Na blogach już istne szaleństwo, w sklepach obłęd.
W tym roku święta mam pracowite, więc wszystko trzeba będzie przygotować wcześniej


Ale nie trzeba się tak od razu rzucać do pracy,
skoro pachnie pomarańczami w całym domu,
w kominku buzuje ogień, dobra herbatka w ręku...
 

 
No dobra coś jednak zmajstrowałam.
Aby pieniek, który pojawił się u nas  latem co można podejrzeć -  tutaj
był do wykorzystywania nie tylko przy fotelu, który pokazywałam tutaj
dorobiłam mu kółeczka.
 


Przesuwam go teraz bezpiecznie gdzie tylko najdzie mnie ochota.
 
 

Miłego weekendu wszystkim życzę.
 
Noooo dobra biorę się za robotę.... 


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota





środa, 19 listopada 2014

Przecież to jeszcze jesień


Ludzie, ludzie przecież to jeszcze jesień!!
Nawet Andrzejek jeszcze nie było, do adwentu jeszcze chwila.
 
 
 
Ja na razie walczę ze sobą i wszelkie świąteczne akcenty w domu zakazane.
Przecież jak zaczniemy tak wcześnie to do świąt się znudzi.


 Zbierane na początku jesieni żołędzie niestety nie przetrwały długo.
Najgorsze, że powyłaziły z nich robale.
 
Dlatego teraz jesienny akcent dostępny
 w postaci żołędzi nie z drzewa :-)
 
 Mimo szalejącej mody na miedź u mnie w wersji spatynowanego srebra.
Moim zdaniem lepiej się komponują z naszym wnętrzem.
 

 
A wnętrze wciąż się robi. Co sprawniejsze oko wypatrzy że ramki wiszą
a w nich nic :-)
Druga partia stoi oparta o ścianę i czeka na powieszenie.
Aż się sama boję ile czasu upłynie aż tam się coś
pojawi skoro puste ramki tyle czekają na powieszenie.
Też tak macie?
 

 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

poniedziałek, 17 listopada 2014

Butów nigdy za wiele...a miejsca zawsze za mało

Pewno nie jedna kobieta zgadza się ze mną w tej kwestii.
A gdy jeszcze inne obuwie do pracy a inne na co dzień....
Do tego przyszła jesień, zaraz dojdą zimowe
i gdzie to wszystko pomieścić?
 
W wiatrołapie miałam taką niewymiarową wnękę,
 której zabudować nie wolno bo tam jakaś skrzynka,
szacht czy inne cudo.
 I marnowała się ta przestrzeń na dwie pary butów.
 
A butów więcej..
 
No i znalazłam rozwiązanie
 
RELINGI
 
 
ale nie do kuchni tylko na buty

 
 Kupiłam po prostu w Ikei w dziale kuchnia :-)
 


Chwila montażu i już poukładane.
 
 
Do tego widoczne od razu
 a nie gdzieś zaginione
w przepastnych szafach, półkach, kartonach
 
 
 
 
Bardzo mi taka wersja pasuje. Nigdy nie miałam relingów w kuchni no to się dorobiłam w wiatrołapie
 
Może macie inne patenty na sprytne przechowywanie butów.
Bo przecież butów nigdy nie za wiele :-)
 
 
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
 
 
 
 
 
 
 
 
 


piątek, 14 listopada 2014

Ciasteczka...

Ciastka, ciasteczka, ciacha
to chyba jedyna rzecz której nie mogę się oprzeć.
Czekolady nie liczę bo jem tylko gorzką i to dla zdrowia oczywiście :-)
 
 
Idealnym połączeniem są ciastka czekoladowe:-)
Tak niestety mam, że jak upiekę to zjem do ostatniego kawałeczka.
Nawet dzieciaki muszą się spieszyć aby zdążyć przede mną.
 


 
Upiekłam podwójną porcję i udało się zrobić zdjęcia.
Więcej tego nie zrobię bo moja 5 na wadze będzie zagrożona!!!


Dzisiaj kuchnia poleca ciastka potrójnie czekoladowe.
Przepis tutaj
Ja po prostu kroję czekoladę bo nie zawsze mam kropelki czekoladowe.


 
Jakiś czas temu zakupiłam na bazarku
wiekowe butelki po mleku i śmietanie.
To takie butelki dzwoniły o 5 rano jak podstawiali pod drzwi.
 
 
Teraz fajnie wyglądają gdy seruję dzieciakom
mleko do ciastek lub innego rodzaju koktajle :-)
 

 
Zmykam schrupać jeszcze te ciastka, które zostały.
I pamiętajcie to nie są ciastka, które upieczesz w piątek i będą na niedzielny deser.
U nas nigdy nie dotrwały do niedzieli! :-)
 


Miłego weekendu życzę.
 

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota