piątek, 21 kwietnia 2017

Brownie z ... fasoli

Witam serdecznie w ten słoneczny wiosenny piątek :-)
U nas wszelkie resztki ze świąt zjedzone.
Stan wagi :-) mniej o 0,5 kg
Ha a cała tajemnica sukcesu to prosta zasada - przebiegnij w święta ponad 30 km
i żadna sałatka, kiełbaska i jajeczko nie jest straszne.

A jak weekend to ciacho musi być:-)
Dzisiaj sycące, wilgotne brownie z fasoli:-)
Brownie z fasoli
Składniki
- 2 puszki fasoli czerwonej
- 2 dojrzałe banany
- 4 jaja całe
- 3 czubate łyżki naturalnego kakao
- 4 czubate łyżki miodu
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łyżki oleju rzepakowego lub kokosowego
- 1 szczypty soli
- 100 gramów orzechów włoskich
Polewa
- 100 g gorzkiej czekolady
- 4 łyżki mleka
Wykonanie:
Fasolę płuczemy na sitku. Wrzucamy do Thermomixa lub innego miksera, dodajemy banana i resztę składników (bez orzechów). Miksujemy na gładką masę - nie może być grudek - czyli stopniowo zwiększamy na obroty 8 i miksujemy przez ok 20 sekund). Gdy masa będzie rozmielona, dorzucamy orzechy i lekko mielimy, tak, by orzechy miały pożądaną przez nas wielkość. (czyli obroty 5 przez 7-8sekund). Można je tez posiekać ręcznie i po prostu dołożyc do masy.
Do foremki keksówki wyłożonej papierem do pieczenia wlewamy masę i pieczemy 45-55 min w 180stopniach - można sprawdzać wykałaczką czy ciasto jest upieczone w środku.
Wyjmujemy foremkę z piekarnika i wyjmujemy ciasto za papier (żeby nie zawilgło w gorącej foremce).
Kiedy ciasto ostygnie robimy polewę czekoladową - tabliczkę gorzkiej czekolady rozpuszczamy w rondelku z niewielką ilością mleka mieszając. Następnie polewamy ciasto równomiernie i czekamy aż czekolada zastygnie.
Smacznego!
Ciasto jest bez mąki, bez cukru, właściwie bez tłuszczu.
Przy polewie z gorzkiej czekolady nie jest słodkie za bardzo.
Można polać mleczna czekoladą ale u nas to jest nieakceptowane :-)
Jest ktoś odważny by spróbować ciasta z fasoli ale za to bez grzechu?
Słonecznego weekendu życzę, już bez śniegów i wiatrów ;-)
U mnie biegowo jak zawsze bo jak każda zabiegana kobieta
 biorę udział w Kobieta w biegu
dla zdrowych piersi !
No i jeszcze za(Dyszka) - bieg we wsi obok:-) No nie mogłam nie biec
Trzymajcie kciuki bo latanie z mopem, gotowanie, prasowanie
i inne takie weekendowe atrakcje same się nie zrobią ;-)

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



piątek, 14 kwietnia 2017

Przedświątecznie

Witam Was serdecznie na chwilę przed świętami,
Dzisiaj kilka kadrów z naszego wnętrza
gdzie małe akcenty świąteczne się pojawiły.
Miało być zielono i delikatnie.
Zieloność zapewniły pokazywane szafirki 
i niezastąpiony owies.
Siałam już drugi raz bo rośnie jak szalony. 
Najbardziej zadowolona z tej uprawy to jest nasza świnka morska.
Dojrzały Pan Wąsik (lat bagatela 9 ;-))
podjada wyhodowany owies.
W salonie delikatny akcent 
właściwie wiosenny.
A na koniec moment, gdy zaświeciło słońce:-)

I tego słońca, radości i spokoju
w towarzystwie rodziny i przyjaciół
życzę Wam na święta !!


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Pierwszy w tym roku

Dzisiaj zapraszam na kilka słów relacji z maratonu w Dębnie:-)
To mój 3 maraton w życiu a pierwszy z 4 zaplanowanych na ten rok.

Nasza podroż zaczęła się kolorowo.
Trzy dziewczyny w aucie i na 100 km ostrzeżenie poziomu oleju!!
Pan ze stacji benzynowej zachował się po rycersku i ruszyłyśmy dalej.
Dojechałyśmy do Dębna popołudniu
w sam raz aby polansować się na ściance :-)
Potem dojazd do noclegu.
No i tutaj w Dębnie jest problem. 
My na przykład rezerwacje robiłyśmy w październiku 
a zapisy na maraton były od stycznia.
Warto mieć to na uwadze, że baza noclegowa jest malutka.
 Pospacerowałyśmy po pięknej okolicy.
Ale powoli do nas docierało że jutro 
wsadzimy głowę w paszczę ;-)
Pytanie czy się paszcza zamknie :-)))
Rano wyjechałyśmy wcześniej
mając na uwadze komentarze o korkach, problemach z parkingiem
i takie tam logistyczne sprawy, 
które potrafią rozwalić wszystko.
Wyjazd z odpowiednim zapasem zapewnił spokój i brak problemów.
No i ruszyliśmy:-)
Jak zwykle pełna koncentracja.
Start był o 11.00 co jest dla mnie dosyć późno. 
Słońce świeciło, wiał lekki wiaterek.
Warunki lux.
Część osób narzekała na temperaturę
ale nie Ci co przeżyli piekielny maraton we Wrocławiu w 2016.
Teraz na prawdę nie było ciepło ;-)
Na trasie 3 razy mała pętla i dwa razy duża pętla.
Przez metę przebiegaliśmy chyba 3 razy ;-)
Wspaniały doping na trasie.
Pełna impreza!
Gofry, balony i zapach grilla:-)
Pełny piknik
A człowiek krok za krokiem.
A peleton za nami ;-))))))))))))
Pierwsze 10 km zgodnie z planem, 
polówka dokładnie zgodnie z założeniami,
nawet 30 kilometr o czasie wyznaczonym.
Po drodze dałam się wyprzedzić koledze w koszulce Polska
A niech ma :-)
Kryzys dopadł  mnie na 40 km, na ostatnim punkcie odżywiania.
Wiedziałam, że złamię życiówkę
wiedziałam że jestem blisko złamania 4:30.
I obiecałam sobie na tym 40 km, że nie będę miała do siebie pretensji.
Ogarnęłam się i ruszyłam dalej
Na 41 km przeszła mi przez głowę myśl 
czy nie zawrócić ;-)
Ostatnie metry i meta.
Nawet znalazłam siłę by podskoczyć.
I medal w ręku.
Srebrny bo powyżej 1000 dawali już nie złote.
I dobrze na taki zasłużyłam :-)
Dębno stanęło na wysokości zadania.
Dobra organizacja, przemili ludzie,
mnóstwo kibiców
i fajna, szybka trasa!

Jest zrobiona życiówka :-)
Lepiej o całe 15 minut.
To oznacza, że siła w nogach jest :-)
Oczywiście zabrakło tej minuty z punktu odżywiania
do złamania 4:30
ale dzięki temu będzie o co walczyć już 30.04.2017 w Krakowie!

No to lecę biegać, a nie wróć !
święta szykować ;-))))))
i pozdrawiam serdecznie!


Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota







piątek, 7 kwietnia 2017

Zielono mi

Witam serdecznie
dzisiaj zapraszam do jadalni
gdzie zawitała wiosna
a Wielkanoc ja trochę goni ;-)
Zagościły u nas szafirki.
I zielono sie zrobiło.
Miło być niebiesko ale jakieś takie blade:-)
Pojawiają się już świątecznie akcenty
 Wpada też słoneczne słońce
i od razu lepiej człowiekowi :) 
Kawa i ciacho i ....
do roboty bo święta idą!!
Miałam okna myć,
ale stwierdziłam że muszę lecieć do sklepu 
po szpilki i kieckę bo jestem nieprzygotowana :-)))))
Zdjęcie z gazetki z B
Ciekawe czy tylko mnie to razi :-) a właściwie bawi !

 Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota