Od kilku dni jestem gotowa na jesienne wieczory.
Gdy deszcz pada za oknem to można się smucić, denerwować na pogodę a można też usiąść z kubkiem herbaty i poczytać książkę.
Ja to lubię najbardziej :-)
Niestety ciągle mi takiego miejsca brakowało. Po poprzedniej zimie stwierdziłam, że dość i trzeba temu jakoś zaradzić.
Znalazłam takie miejsce w naszym salonie!!
Tak wyglądało na początku zmian.
Zdecydowałam się zlikwidować grzejnik aby zyskać trochę miejsca. Liczę, że ogień w kominku mnie ogrzeje albo pozawijam się w koc.
Prace powoli szły do przodu i pewnego dnia pojawiła się też nowa podłoga. Potem systematycznie zagospodarowywałam ten kącik. Niektóre elementy wykonałam ręcznie - z czego jestem niezmiernie dumna - post
tutaj
Ostatni element brakujący to była lampa. Szukałam, przeglądałam, aż tu pewnego dnia Pan Mąż przywiózł z bazarku zdobycz. Starą lampę wyprodukowaną w kraju, który juz nieistnieje :-)
Zdobycz tym bardziej cenna. Uwielbiam takie niepowtarzalne rzeczy. Wiemy, że nie sztuką jes pójść i kupić. Sztuką jest upolować !!!
Lampę wyczyściłam, zmieniłam przewody na nowe i w kolorze ciemnym, dokupiłam nowy abażur i tak oto kącik do czytania gotowy.
Właściwie to już nie czekam na jesienne czy zimowe wieczory tylko korzystam jeszcze ostatnimi dniami lata. Przewidując lekkie chłody zaopatrzyłam się w kosz, w którym jest miejsce na prasę, książki i wszelkie koce i pledy, bo istotą ciepłolubną jestem.
Dopiero teraz po kilku dniach użytkowania zauważam, że mój kącik czytelnika spełnia jeszcze rolę - miejsca zadumy. Okna tarasowe dają możliwość obserwacji ogrodu, roślin i zmieniających się pór roku. Czasami wystarczy usiąść, popatrzeć i ... wystarczy.
Przede mną jeszcze do zaplanowania część ogrodu przed oknem. Już wiem, że wszelkiej maści kwiaty i kwiatuszki muszą być. Zacznę pewnie od cebulowych, pierwszych, wiosennych.
Wyciągam więc wszystkie książki na które nigdy nie miałam czasu, biegnę do księgarni i biblioteki i rozpoczynam jesienne wieczory z książką. Wszelkie sugestie co warto przeczytać mile widziane.
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota